D.Gray-man - Shounen-Ai

Napisałam to dawno temu i ostatnio znalazłam to na lapku. Przeczytałam i pomyślałam a co tam w stawie to na bloga. No to na początek OSTRZEŻENIE historia ta jest o miłości chłopięcej (czyli chłopak z chłopakiem), wiec nie chcecie to nie czytajcie! Jest to mój fanfiction z anime. Przepraszam jeśli wystąpią jakieś błędy, chętnych zapraszam do czytania~
________________________________________________
    Obraz pokazuje część twarzy, usta i przesuwający się po nich kciuk. Pocałunek.

-Uhm? - nagle Allen się budzi, rozgląda się po świetlicy. Z dziwnym wrażeniem że ktoś był w pokoju, choć w pomieszczeniu nikogo nie było. Zaczął się rozciągać, w tym czasie Kanda opierał się o ścianę z zarumienioną twarzą.

-Yu. Co tu tak sterczysz? - zapytał się Lavi, Kanda się otrząsną.

-Przestań mówić mi po imieniu! - powiedział to z wściekłą miną.

-Dobra, nieważne. Widziałeś Allena?

-...nie. - Yu przez chwilę się zawahał. Nagle z świetlicy wyszedł Allen.

-Cześć.

-Znalazłeś Moyashiego, ciesz się.

-Nazywam się Allen Walker.

-Choć Allen mamy iść do Komuiego, będzie jakaś misja. Coś się święci, nie wezwał nas przez komunikator. - odeszli a Kanda spojrzał na odchodzących egzorcystów. Nagle poczuł coś dziwnego, ból i niepokój?

    Jakiś czas później.

-Allen! Allen! - krzyczy Lavi.

Szybki powrót dwóch egzorcystów do kwatery głównej czarnego krzyża.

-Komui! Allen... on jest ciężko ranny. To było niespodziewane, to była pułapka, był tam Noah... Tikki Mikk.

-Lavi spokojnie właśnie zajmujemy się Allenem. A teraz chwile odpocznij potem zdasz raport. - powiedział Komui, Lavi odszedł.

    Trzy dni później Kanda i Lenalee wrócili z misji.

-O Lavi, wróciliśmy. Jak tam poszła wasza misja?

-Witaj Lenalee...

-Co jest Lav...

-Lavi masz natychmiast znaleźć Allena, River go zgubił. A sam wiesz że poszedł cie szukać.

-Co znów ...nie mogę się już schować... eh idę go poszukać. - Lenalee i Kanda spojrzeli z niepokojem.

-Co się stało z Allenem?

-Na misji niespodziewanie pojawił się Noah. Allen z nim walczył i nieźle oberwał... - nagle przerwał mu znajomy głos.

-Laviii~ - na Laviego wskoczył Allen i mocno go przytulił. Kanda wzdrygnął, a po chwili wraz z Lenalee zorientował się że Allen jest jakoś dziwnie ubrany... Ubrany był w damski strój czarnego zakonu!?

-O! Lenalee i Kanda witajcie w domu. - Allen uśmiechnął się przyjaźnie.

-Wróciliśmy Allen, czemu jesteś tak ubrany?

-Ładnie mi prawda?

-...tak. - Lenalee odpowiedziała bez przekonania.

-... - Kanda milczał.

-Allen podczas walki strasznie mocno uderzył się w głowę i teraz zachowuje się jak dziewczyna, bez przerwy się do mnie klei! Jest to wkurzające, a czasem przerażające! Ale lepiej jak nie będę o tym wspominał. - wyżalał się Lavi, zapadła chwilowa ciszy.

- Allen miałeś iść z Riverem do skrzydła szpitalnego na badania kontrolne.

-Ale ja chciałem pójść z tobą. - coraz mocniej wtulał się w Lavieg, nagle Kanda złapał Allena i odciągnął od Laviego.

-Idę do skrzydła szpitalnego, więc mogę go ze sobą zabrać mimo że to będzie upierdliwe. - powiedział to z straszną miną. W szpitalu Kanda puścił rękę Allena, na której pozostał czerwony ślad po silnym uścisku Kandy. Allen się potknął i upadł wprost na klatkę piersiową Yu, ten lekko się zarumienił, Allen oparł na nim rękę.

-Mhm~ Ładnie pachniesz Yu. - Kanda usłyszawszy ten tekst odsunął od siebie Allena.

-Przestań mnie wkurzać i idź zrobić te badania kontrolne. - odwrócił się a jego twarz była czerwona jak burak. Allen poszedł na badania, po obiedzie Komui wezwał do siebie Yu i Allena do swojego biura.

-Macie do wykonania misje.

-Ale czemu z Moyashim?! On jest jakiś psychicznie chory!

-Nie mów tak, baka Kanda. - odpowiedział Allen.

-Co powiedziałeś? Chcesz bym cie... - zaczął grozić mu Kanda z wściekłością w oczach.

-Uspokójcie się oboje, według lekarza Allen jest zdrowy i może wykonywać misje. A jeśli chodzi o jego zachowanie y... wkrótce powinno mu przejść. - podał im informacje na temat ich wspólnej aktualnej misji, czyli tego ze mają razem zbadać dziwne zjawisko występujące w miasteczku Holcsborn.
Po zakończeniu udzielania im instrukcji przyszła Lenalee i zaczęła o czymś rozmawiać z Allenem.
-Kanda słuchaj. - Komui szepną by tylko Yu mógł go usłyszeć.

-Może znowu pojawić się Noah, więc lepiej pilnuj Allena, bo może być ich ponownym celem. - Po czym ruszyli na misje do miasteczka Holcsborn. Podróżowali pociągiem, Kanda i Allen siedzieli razem w wagonie. Allen bawił się Timem, a Yu siedział z zamkniętymi oczami. Allen odwrócił się w stronę Kandy i zbliżył. Byli przed sobą twarzą w twarz. Przez chwilę patrzył na jego twarz, nagle gwizd zawiadomił ich że wjeżdżają na peron, Allen wyjrzał przez okno.

-Zaraz dojedziemy, wstawaj Kanda.

-Ja nie śpię. - na stacji czekał na nich informator z czarnego zakonu.

-Witam w Holcsborn, nazywam się Tsukomi. Ter... - nagle Allen go przytulił

-Miło nam cie poznać Tsuki! - Yu się trochę zdenerwował, uderzył Allena w głowę.

-Mamy misje do wykonania więc się rusz.- Tsuki zaprowadził ich do pokoju w gospodzie.

-Niedaleko za miastem jest bunkier, w którym znikają ludzie. Można tam wejść tylko później nie można wyjść. Raz ze środka wyszła mała dziewczynką. Niestety niczego się nie dowiedzieliśmy. Musicie jednak tu czekać puki ludzie z zakonu was wezwą , przyjdę po was kiedy nadejdzie pora. Teraz muszę udać się złożyć raport. - Tsuki opuścił pomieszczenie zostawiając Kande i Allena samych.

-Co robimy Kanda?

-Czekamy.

-Teraz, co teraz robimy?

-Ty rób co chcesz ja tu zostaje. - Allen podszedł do Kandy, chwilę się na niego patrzył.

-Co się tak na mnie gapisz? - Allen złapał włosy Yu

-Masz bardzo miękkie włosy. - przyciągnął ciemne kosmyki do twarz i powąchał je.

-I ładnie pachną. - Yu się zarumienił. Nagle Allen się potknął i wraz z Kandą upadli na łóżko, obydwoje się zaczerwienili. Allen szybko wstał ale Kanda pociągnął go na łóżko i się na niego obrócił, patrzyli sobie w oczy, twarz Kandy coraz bardziej zbliżała się do twarzy Allena. Ich usta już miały się zetknąć kiedy nagle Aktywował się oko na akumy Allena. Białowłosy szybko się zerwał na równe nogi i wybiegł a za nim Yu. Biegli przez miasto i po chwili znaleźli się poza jego obszarem. Spotkali tam Noah

-Co tam chłopcze?

-Tikki Mikk! - powiedział ze złością Allen. Yu walczył z akumami.

-Moyashi nie walcz z nim! - krzyczał rozcinając jednego potwora na pół.

-Jak słodko wyglądasz chłopcze~ - Tikki uśmiechnął się i złapał Allena za ręce

-Puszczaj go natychmiast! - krzyczał wściekły Kanda.

-Hm. - Mikk przyciągnął do siebie Allena

-Wiesz co chłopcze? W tym stroju wyglądasz bardzo seksi. Aż chce cie posiąść tu i teraz! - Tikki oblizał górną wargę.

-?! - Allen się przeraził słowami Noah -Puszczaj mnie natychmiast Tikki! - Mikk polizał Allena po szyi na co Allen i Kanda się oburzyli. Nagle Kanda zaatakował Noah, a ten puścił chłopaka.

-Do zobaczenia później chłopcze. - Tikki wysłał Allenowi całusa i uciekł.

-O...on mnie p...polizał. - powiedział Allen oszołomiony i lekko zarumieniony. Kanda podszedł do Allena złapał go, wytarł mu szyje swoim rękawem.

-Kanda nie musisz mi pomag... - Yu polizał Allena w tym samym miejscu co Noah. Allen teraz zrobił się czerwony jak burak. Kanda się odsunął i zaczął iść w stronę miasta. Wracali w milczeniu, w gospodzie zjedli obiad Kanda wrócił do pokoju a Allen siedział przed oknem jadalni i dojadał jakieś przysmaki. Wieczorem Tsuki zaprowadził ich do bunkra, gdzie pilnował go mały oddział zwiadowców z czarnego zakonu.

-To jest ten bunkier o którym mówiłem wam wcześniej. Jak pojawią akumy i Noah zrobimy wszystko by pomóc wam przejąć innocence. Idźcie, powodzenia. - Kanda i Allen weszli do środka bunkra przez barierę. W środku było dość jasno, na ścianach wisiały płonące pochodnie. Oboje ruszyli wzdłuż korytarza, doszli do drewnianych drzwi, otworzyli je. Ich oczom ukazała się tabliczka z napisem [Labirynt, wchodzicie na własną odpowiedzialność] Yu i Allen przeszli kilka kroków, Kanda wyjął mugena i próbował przeciąć ścianę labiryntu, bez skutku.

-To pewnie działanie innocence.

-No nic, trzeba go będzie przejść normalnie. Kanda idź za mną musimy trzymać się jednej strony ściany, tą metodą w końcu dojdziemy do końca labiryntu.

-To jedyny pomysł jaki mamy... Tak właściwie skąd ten pomysł? - zapytał się Yu. Allen na chwilę się zatrzymał i spochmurniał, szeptał coś do siebie. Po chwili milczenia się odezwał.

-Wszystko przez mojego mistrza i te jego narastające długi, nie nadążałem sich spłacać... ja nie miałem wyboru... - Allen patrzył się przed siebie, ale po jego twarzy było widać że patrzy w jakieś odległe miejsce ze wspomnień.

-(Moyashi pamięta swoją przeszłość, tylko dlaczego łazi ubrany jak baba? powinno być już z nim wszystko w porządku)- szli w długim milczeniu bez przerwy trzymając się prawej ściany labiryntu.

-Um, Kanda?

-?

-Dlaczego właściwie...

-Co?

-...

-Wykrztuś to z siebie w końcu!

-Dlaczego mnie polizałeś!

-... - doszli do końca labiryntu, a ich oczom ukazała się wielka sala cała pusta z wyjątkiem ozdobnego lustra stojącego na środku pomieszczenia. Oboje zaczęli rozglądać się po pomieszczeniu, nie znaleźli zupełnie nic. Allen podszedł do lustra i ku jego zaskoczeniu w lustrze nie było jego odbicia tylko samego innocence. Allen już miał powiedzieć Kandzie swoje spostrzeżenia kiedy nagle pojawił się Tikki Mikk.

-Nie mogłem doczekać się ponownego spotkania chłopcze, poprzednie było zbyt krótkie ale było tylko grą wstępną do naszej zabawy.

-Ty! - Yu zaatakował Mikkiego. -Moyashi znajdź to innocence! - Allen od razu zbliżył się do lustra i zaczął w nie intensywnie patrzeć w taflę lustra w poszukiwaniu upragnionego przedmiotu. Walka pomiędzy Noah a egzorcystą była zacięta.

-Zejdź mi z drogi egzorcysto, wolę pobawić się z Allenem! - zaczął nacierać coraz mocniej na Kande.
-To ja jestem twoim przeciwnikiem!

-Zjeżdżaj z stąd! - Tikki zaatakował Yu, który musną Allena i wylądował prosto na lustrze niszcząc je na kawałki. Mikki złapał Allena i podleciał z nim prawie pod sam sufit.

-Puszczaj Tikki, Kanda wszystko w porządku? - Allena poraziło światło odbijającego się światła z kawałków rozsypanego na podłodze lustra, zobaczył w nim odbijające się innocence.

-Podoba mi się to twoje nowe ja. - Mikk przesuwa palcem po klatce piersiowej Allena.

-Tikki co ty wypr... - Yu wstał i zobaczył jak Mikk dotyk, wkłada ręce pod spódniczkę i całuje po szyj.

-I jak? Przyjemnie?

-Agh! - Allen próbował się wyrwać.

-A co ty na to bym użył swojej mocy? - palce Mikkiego przeniknęły przez ubrania Allena, przez co Allen zaczął ciężko oddychać.

-Teraz mogę cię dotykać gdzie tylko chce~ - powiedział to z uśmiechem.

-Prze... mm... - Tikki pocałował Allena, Yu tak się wkurzył że aktywował wyższy poziom mocy mugena i zaatakował Noah. Allen aktywował swojego niszczyciela czasu, uwolnił się od Mikkiego i ruszył w stronę odkrytego miejsca pobytu innocence. Rozbłysło światło, efekty innocence przestały działać.

-Co się dzieje?

-Kanda mam innocence! - ludzie uwięzieni zaczęli uciekać z bunkra, informatorzy z czarnego zakonu pomagali im wydostać się poza obszar walk. Kanda i Noah zniszczyli ścianę bunkra i wypadli na dwór. Kanda dźgnął Noah że polała się krew, Tikki zrobił w tył zwrot i ruszył do ucieczki.

-A niech was egzorcyści, do zobaczenia następnym razem chłopcze. - powiedział to i z ogromną siłą uderzył Allena który wleciał w pobliskie jezioro. Dzięki czemu egzorcyści zaniechali pościg. Do jeziora od razu rzucił się Kanda, wyłowił nieoddychającego Allena na brzeg. Yu od razu rozpoczął resuscytację dzięki czemu Allen zaczął oddychać, po chwili odzyskał przytomność.

-Walker-san wszystko w porządku? Słyszysz mnie?

-Bywało gorzej, choć czuje się wykończony ale żywy. - Allen uśmiechnął się do Tsukiego.

-Mam małą prośbę.

-Jaką?

-Mógłbyś załatwić mi jakieś spodnie? - zapytał się lekko zarumieniony Allen.

-Zobaczę co da się zrobić, opatrzymy wasze rani i odprowadzę was do gospody. Cieszę się że wrócił pan do zdrowia. - w drodze do gospody Yu milczał i wyglądał na dość Złego. Doszli do gospody.
-Idę złożyć raport i zamówić spodnie dla Walkera-sana. - opuścił ich zostawiając ich w pokoju. Allen wziął ręcznik i zaczął się wycierać z wody, Kanda rozpuścił włosy i uczynił to samo.

-Kanda wszystko ok? O co jesteś zły?

-Heh, właściwie podobało ci się jak robił ci te rzeczy, musisz mimo wszystko lubić tego zboczeńca.

-Nieprawda!

-Ach tak?

-Jak mnie dotykał czułem obrzydzenie... a w miejscach które mnie dotykał czułem się strasznie. - Allen mówił szczerze i patrzył prosto w oczy Kandy, to coś w nim poruszyło. Yu popchnął Allena w stronę ściany i oparł się o nią mając przed sobą Allena.

-Kanda co jest?

-Gdzie...

-Hm?

-Gdzie... gdzie on cie dotykał, gdzie całował. - Allen nagle złapał się za usta bo przypomniał sobie że Mikk go pocałował.

-To był mój pierwszy... - powiedział smutno Allen.

-Nie to nie był twój pierwszy pocałunek, ja cie... pocałowałem cie kiedy spałeś ostatnio w świetlicy.

-! Jak t... - Yu przerwał Allenowi wypowiedź.

-Ten Noah, Tikki Mikk...

-Co z nim?

-Na pewno nic do niego nie czujesz? Kochasz go?

-Nie! Nie jest on osobą którą kocham! Co cie w ogóle napadło?!

-Więc kogo kochasz? - Allen się zarumienił.

-To nie jest teraz ważne. - Kanda popatrzył na czerwoną twarz Allena i go pocałował.
-Kan... mmm...

-Właśnie że jest ważne, dla mnie. - Yu zaczął dotykać ciało Allena, całować po szyj i zostawiać na niej malinki.

-Ah~

-Allen kocham cię, nie potrafię znieść jak ktoś jest blisko ciebie. - Kanda szeptał słodko do ucha Allena, a on zrobił się czerwony.

-! - Allen złapał twarz Yu i ustawił na wprost swojej twarzy.

-Jeśli to żart to nie jest śmieszny, jeśli to kłamstwo to głupie. - Allen mówił patrząć poważnie na Yu.

-To jest prawda! - Kanda powiedział to z poważną i spokojną miną

-Ja... ja też cię kocham. - na twarzy Yu pojawiło się zaskoczenie i szczęście a po chwili spokój i pożądanie. Kanda przyciągnął do siebie Allena i zaczął go całować, a on go przytulił. Rozpinali swoje szaty zakonne i zdejmowali je nie odrywając się od siebie choćby na chwilę. Yu podniósł Allena i położył na łóżku i rozpoczęli taniec miłości.

THE END

SPECJAL~

    Dzień później, Allen i Yu wrócili do kwatery czarnego zakonu.

-Cześć Lenalee. - powiedział Allen z uśmiechem na twarzy, Lenalee odwróciła się i mu odpowiedziała z uśmiechem.

-Witajcie w domu Allen, Kanda. Jak widzę nareszcie wróciłeś do normy.

-Ale tak samo jest wkurzający co zawsze. - powiedział Kanda, ale Allen go zignorował bo zobaczył Laviego.

-Cześć Lavi... - nagle Walker coś sobie przypomniał i przystanął w bezruchu.

-Allen, wróciłeś do normy, to świetnie. Jeżeli nadal musiał bym tamto przechodzić to chyba bym zwariował. - odpowiedział Lavi.

-Przepraszam cię za moje zachowanie, a najbardziej za to wtedy w łazience. Naprawdę nie wiem co mnie wtedy opętało. - przepraszał Walker, a Lenalee i Yu spojrzeli pytająco na Laviego i Allena.

-W łazience? Co się stało? - zapytała zaciekawiona Lenalee.

-Najlepiej jak o tym zapomnimy, racja Allen? - Lavi odstąpił od odpowiedzi na pytanie Lenalee.

-Tak, w pełni się z tobą zgadzam Lavi. - odpowiedział Walker, Kanda zrobił złą minę.

-Idziemy złożyć raport, więc rusz się Moyashi! - Allen i Kadna poszli do Komuiego, złożyli raport i mogli się rozejść. Allen poszedł do skrzydła szpitalnego na badania, które potwierdziły wyzdrowienie Walkera. Allen szedł do swojego pokoju, kiedy nagle złapał go Yu i wciągnął do swojego pokoju. Kanda trzyma Allena za ramiona.

-Co ty wyprawiasz?! - zapytał się skołowany Allen.

-O co chodzi z Lavim i tą łazienką? - zapytał chłodno Yu.

-y... - Kanda poważnie spojrzał Allenowi w oczy. -No wiesz...

-Co? Powiedziałeś?

-... - Allen zaczął coś mówić, a raczej tylko ruszać ustami.

-Nie słyszę. - powiedział sfrustrowany Yu.

-No w łazience „szeptu” Laviego. - mówił niepewnie Allen.

-Powtórz!

-Aaahh! Obmacałem trochę Laviego w łazience, ja naprawdę nie wiem co mnie opętało.

-To czeka cię teraz kara! - powiedział wkurzony Yu.

THE END

Komentarze

  1. Witaj, czytałam pierwszy raz twoje opowiadanie i stwierdzam że jest naprawdę interesujące. Zaskoczyłaś mnie tym że Yuu był zazdrosny o Allena. Przy okazji informuje że przeczytam też inne twoje opowiadania, ale chyba najbardziej będę czekać na te z D.Gray-Man. Mam nadzieję że będzie więcej. Weny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jedno z moich ulubionych paringów Yu x Allen,nadal świetny one-schot. Jeśli miała bym wybierać paring z D.Gray-Man to wole Tyki x Lavi (Tikki czy jak kto woli). Życzę dużo weny i pozdrawiam AM (zrobiła byś kiedyś opowiadanie z paringiem Tyki x Lavi ?)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nadal uwielbiam ten One-Shot. Jest wspaniały. Weny <3

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz