Maddison Ross Rozdział 2 - Odczep się od niej ty zboczeńcu!

-Nie ma za co, tylko co tak późna ta decyzja? - zapytała Sam.

-Ee... no bo ja miałam mieć randkę i nie wyszło, a jeśli chodzi o nią. - pokazała mnie palcem.-To chciała sylwestra spędzić sama w domu, pijąc alkohol zajadając się jakimś żarciem i oglądać TV. - Wparowałyśmy do budynku i oddałyśmy płaszcze do szatni.

-Jezuu! Maddy Sama w domu chciałaś być w sylwestra?! A ty byś ją zostawiła i poszła sobie na randkę?! - wzięła mnie przytuliła -Biedna jakaś ty biedna, nie bój się siostrzyczka Sam cie nie porzuci. - powiedziała to jak już dotarłyśmy do głównej sali.

-Ale ona sama chciała, i ledwo co ją tu przywlokłam bo się opierała. To dlatego jesteśmy tak późno. - szybko odpowiedziała.

-Wkrótce podadzą jakieś jedzenie.

-Osobiście umieram z głodu. - powiedziała Cath.

-A gdzie twoje dzieciaki?

-A zostały z babcią. Więc możemy się bawić na całego. - zachichotała radośnie Sam.
Leciała muzyka i było tam pełno ludzi, kelnerzy wirowali między gośćmi i dolewali im szampana lub podawali jakieś przekąski. Samantha zawołała jednego kelnera a on po chwili przyniósł nam kieliszki schłodzonego szampana, Sam nas złapała za ręce i pociągnęła pod ścianę rozglądając się na boki. Nagle zauważyła swojego męża i poszłyśmy w jego stronę, rozmawiał z wysokim mężczyzną. Byli ubrani w czarne spodnie od marynarki i białe koszule bez krawata. Gdzieś już go widziałam ale nie mogłam sobie przypomnieć gdzie.

-Kochanie! zobacz kogo przyprowadziłam! - zawołała radośnie do męża.

-Cześć Michael. - powiedziałyśmy razem z uśmiechem. Cath miała na twarzy wręcz napisane wdzięczność na zaproszenie nas na imprezę firmową.

-O! Witajcie, Cathrina, Maddy. - przytulił nas i wycałował.

-Naprawdę, dzięki za przygarniecie nas tak w ostatniej chwili. - powiedziała Cath.

-Powinienem was sobie przedstawić Cath, Maddy. To jest mój wspólnik i najlepszy Kumpel jakiego miałam Thomas Larson.

-Catherine pamiętasz a to jest Maddison Ross, razem z Cath i Sam są przyjaciółkami z dzieciństwa. - przedstawił nas sobie. Ja spojrzałam na mężczyznę przed sobą a on na mnie. Przypomniałam go sobie, był to ten nieprzyjemny facet ze sklepu.

-Cześć, panie gburze. - powiedziałam to z obojętną miną.

-Cześć. - po czym zamilkł lekko zdziwiony jak reszta naszej paczki.

-O co chodzi? Znacie się? - zapytała Cath.

-No cóż, byłam dziś w sklepie i na niego wpadłam, wyleciał mi zakupy. A on zmierzył mnie wzrokiem który mówił ,,uważaj gdzie leziesz babo". Po czym łaskawie pomógł mi pozbierać zakupy, był dość nieprzyjemny. Ale to i tak dobrze że mi pomógł bo mógł mnie olać, ma trochę z dżentelmena ale według mnie zbyt mało. Tak więc jak nie macie nic przeciwko to odejdę. - powiedziałam to po czym odwróciłam się i poszłam w stronę tłumu. A za mną pobiegła Cath. Thomas stał jak osłupiały kiedy odchodziłam.

- Haha... ale mu powiedziałaś i ta jego mina aż go wmurowało. Haha... nie mogę, normalnie wdeptałaś go w ziemie! - powiedziała to nie mogąc złapać oddechu przez śmiech. - Zazwyczaj dziewczyny próbują go podrywać a tu taka niespodzianka, podrywy ignoruje całkiem dumny że jest taki rozchwytywany przez kobiety, a tu młoda atrakcyjna dziewczyna go pojechała. - Dodała.

-A Sam powiedziała że zaraz podadzą jakieś żarcie w pomieszczeniu obok. - Ruszyłyśmy w tamtą stronę.

-To świetnie zgłodniałam trochę, a picie na pusty żołądek jest nie zdrowe. - i nagle kelnerzy wnieśli tace i miski różnych potraw stawiając je na stole. Wszyscy goście ruszyli do sali obok i zajmowali miejsca przy stolę. Razem z Cath usiadłyśmy, kolo mnie usiadła jakaś kobieta a obok Cath jakiś facet z który od razu do niego zagadała. Każdy zaczął nakładać sobie coś na talerz, ja wzięłam nadziewane mięsko brzoskwinią i trochę lekkiej sałatki. Na końcu stołu zobaczyłam Sam która gadała z jakąś babką, a obok niej siedział Michael i Thomas słuchali jakiegoś faceta. Zjadłam rozmawiając z siedzącą obok mnie kobietą o polityce, dyskusja była całkiem zacięta bo miałyśmy odmienne zdanie na temat jednego z polityków. Zboczyłyśmy z tematu i zaczęłyśmy mówić o prawie, a że to była moja domena wyjaśniłam jej kilka rzeczy a nawet poradziłam w sprawie stłuczki którą miała.
Pożegnałam się z nią, wstałam od stołu i skierowałam się do łazienki którą widziałam po drodze jak szłyśmy przez hol. Załatwiłam tam swoje sprawy i wróciłam do głównej sali, która była już pełna ludzi. Wiele z nich tańczyło, wypatrzyłam Cath jak tańczy z nowo poznanym osobnikiem. Który jak na mój gust nie jest zbyt... no nie wiem, nieodpowiednim? Nie czystym? Po prostu mi się nie podoba jako osoba, o tam tańczy Sam z Michaelem. Pasują do siebie, ciesze się że jest z nim szczęśliwa. Zaczął dzwonić mi telefon, spojrzałam na wyświetlacz [Greg], szybko wyszłam z dużej sali i dotarłam do holu od razu odbierając.

-Cześć bracie jak się masz? - zapytałam wesoło.

-Cześć, całkiem dobrze, na wielka noc wrócę do was. W święta mieliśmy problemy i nie mogłem przyjechać. - przywitał się.

-Mnie nie okłamiesz, mamę możesz ale nie mnie. Po prostu nie chciało ci się przyjechać, piłeś z kumplami i się z nimi świetnie bawiłeś. – powiedziałam to z cwanym uśmieszkiem. Greg to mój brat ma 29 lat i jest wojskowym, ma wysokie stanowisko jak na faceta w jego wieku.

-Dobra, rozgryzłaś mnie. Dzwonie do ciebie by złożyć ci życzenia na nowy rok. - powiedział z skruchą - Tak więc dużo szczęścia, zdrowia w nowym roku, byś w końcu znalazła to czego pragniesz w życiu osobistym jak i zawodowym.

-Nawzajem, bracie i żebyś zdrowy wrócił do nas na wielka noc.
Nagle rozległ się czyjś głos.

-Za pięć minut rozpocznie się nowy rok, proszę przygotować się do odliczania.
-Muszę kończyć, dbaj tam o siebie i dzwoń częściej. Pozdrów ode mnie kumpli, pa.

-Do usłyszenia. - pożegnaliśmy się, wróciłam na salę. Znalazłam Cath z dwoma kieliszkami szampana, obok niej stał ten facio którego dziś poznała. Rozległ się znów ten sam głos.

-Właśnie zaczynamy odliczanie. - wszyscy na sali ucichli i zaczęli odliczać.

-10,9,8,7,6,5,4,3,2,1,0!

-DO SIEGO ROKU! - krzyczeli. I następny rok miął. Cath i ja uderzyłyśmy się kieliszkami z szampanem i wypiłyśmy go duszkiem.

-Szczęśliwego nowego roku Maddy!

-Tak, szczęśliwego nowego roku Cath! - wykrzyczałyśmy, szczerząc się do siebie. Razem szalałyśmy na parkiecie i piłyśmy następne kieliszki alkoholu, już trochę wstawione. Nagle do Cath zaczął się przylepiać pijany facio poznany na kolacji, był nachalny i bardzo bez szczelny. Cath zaczęła go odpychać, za uwarzył to Thomas i Michael i zaczęli iść w naszą stronę by powstrzymać tego gościa. Wtedy ja wkroczyłam do akcji, chlapnęłam mu prosto w twarz swoim nie dopitym szampanem i powiedziałam.

-Odczep się od niej ty zboczeńcu! - wkurzony mężczyzna puścił Cath, a ona odskoczyła na bok.

-Och jaka drapieżna kotka, takie właśnie lubię. - Facet ten rzucił się na mnie, a ja wtedy zrobiłam krok jedną nogą w bok złapałam go za rękę i wykorzystałam jego siłę przeciwko nie mu przy okazji wykręcając mu rękę za jego plecy. Gapie nagle zaniemówili z wrażenia, tak samo był z Michaelem i Thomasem a trochę za nimi z dużym uśmiechem stała Sam.

-Łapy precz od nas zboku, bo następnym razem zrobię ci krzywdę nie do opisania i wsadzę do więzienia na baaardzoo dłuugoo! - tłumek który patrzył na tą sytuację zaczął wiwatować i klaskać.

-Poszedł mi stąd i żebym cie już nigdy więcej nie musiała oglądać! - puściłam go a on zawstydzony odszedł, Cath się do mnie przytuliła.

-Spokojnie, już po wszystkim, nie musisz się już tym martwić. - powiedziałam łagodnie, podeszła do nas Samantha.

-HA! Moja Maddy jak zawsze gotowa do działania! - wzięła nas i przytuliła.

-Trzeba sobie samej w życiu radzić. - wzięłam następny kieliszek szampana i wypiłam kilkoma łykami. I teraz w trójkę szalałyśmy na parkiecie.
________________________________________________
Teraz powiem skąd miałam natchnienie na tą historię. Po prostu czytałam książki Pamiętnik Bridget Jones i Bridget Jones W pogoni za rozumem  xD. Po przeczytaniu w głowie narodziła mi się wizja i zaczęłam pisać. Proste prawda? Też spróbujcie^^

Komentarze

  1. Interesujący rozdział, przyznam trochę trzeba było poczekać, ale warto było pozdrawiam AM ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz