Słodki Flirt Kastiel - Rozdział 26

    Przed ostatnią lekcją była godzina wychowawcza, jak zwykle było całkiem luźno. Violetta rysowała coś w swoim zeszycie, Rozalia chyba esemesowała z Leo bo była uśmiechnięta od ucha do ucha i wpatrywała się w ekran urządzenia. Iris odrabiała zadanie domowe na następną lekcję, ja swoje zrobiłam wczoraj więc mam spokój.

-Uwaga, chciałbym coś ogłosić. - odezwał się Faraz i po chwili rozmów wszyscy zwrócili uwagę na wychowawcę. -W związku z nadchodzącymi świętami, dziewiętnastego grudnia nie będzie zajęć tylko wigilia klasowa. - po klasie rozległ się pomruk rozmów.

-W zeszłym roku było fajnie, ale było by lepiej gdyby Iris nie zapomniała przynieść talerzyków. - policzki Iris zrobiły się czerwone.

-Nie musicie mi tego wypominać! W tym roku niczego nie zapomnę przynieść.

-Bo ci będziemy przypominać. - powiedziała Roza i cała klasa zaczęła się śmiać. Iris zrobiła tylko obrażoną minę ale po chwili się uśmiechnęła.

-Proszę o spokój, nie skończyłem mówić. - trochę szkoda mi Pana Farazowskiego, kiedy klasa się rozgada ma problemy z uspokojeniem jej. W końcu Faraz doszedł ponownie do głosu. -W tym roku będziecie losować osoby, którym macie sprawić prezent. Przygotowałem już wszystko do losowania. - każdy po kolei wylosował kartkę. Wylosowałam zwinięty papierek i stanęłam z boku by odczytać napisane tam imię. Oby Kastel, oby Kastel. Wtedy była bym mniej zestresowana podczas wręczania prezentu. Rozwinęłam papierek i moim oczom ukazało się imię klasowego gospodarza. Spojrzałam na stojącego blondyna, wyglądał trochę blado.

-Nataniel?

-Ja to mam pecha. - odezwał się krótko.

-Kogo wylosowałeś że masz pecha? - zapytałam i spojrzałam na trzymaną przez blondyna wylosowaną karteczkę. Kiedy ujrzałam tam imię klasowego łobuza to po prostu mnie zatkało. Co tu powiedzieć. Tolerują się w paczce naszych przyjaciół ale się nie lubią, rzadko się do siebie odzywają. Zaczęłam sobie wyobrażać siebie w podobnej sytuacji, jakbym miała dać prezent Charlottcie lub Li. Przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz, cóż za paskudna myśl. -Pomogę ci coś dla niego kupić. - poklepałam go po plecach.

-Dzięki, normalnie życie ratujesz. - zaśmiałam się z jego komentarza. Rozbrzmiał dzwonek obwieszczający przerwę.

-Co kto ma przynieść ustalimy w przyszłym tygodniu. - powiedział Faraz zanim ktokolwiek zdążył ulotnić się z sali.

    Po zajęciach razem z dziewczynami poszłyśmy na przystanek autobusowy, rozpadało się więc powrót pieszo odpada. Opowiedziałam dziewczyną kogo wylosował Nataniel i że zaproponowałam mu pomoc.

-Nie zapytał się nikogo by się z nim zamienił, na pewno duma mu nie pozwoliła. - stwierdziła Roza.

-Zgodziłaś się mu pomóc ale sama nie masz pomysłu co kupić Kastielowi. - zauważyła Iris.

-Muszę nad tym pomyśleć.

-Może daj mu kupon 'Zrobię dla ciebie cokolwiek zechcesz' – zaproponowała śmiejąc się Rozalia. Spojrzałam na nią zszokowana tą propozycją.

-Nigdy w życiu! Jakbym coś takiego zrobiła to by mnie wyśmiał i wypominał by mi to do końca moich dni! - zaprotestowałam. -Spaliła bym się ze wstydu i pragnęła bym zapaść się pod ziemię!

-To tylko propozycja. - Roza z rozbawioną miną wzruszyła ramionami. -Kogo wylosowałyście? Ja mam Farazowskiego, co ja mam mu niby kupić? Jemu zamiast prezentu przydała by się bardziej wizyta u stylisty! - stwierdziła białowłosa i wsiadła do autobusu, ruszyłyśmy w jej ślady.

-Mi przypadło kupienie czegoś Melanii, mam nawet pomysł co jej kupić. - Iris uśmiechnęła się i poprawiła rudy kosmyk, który akurat powędrował jej po twarzy.

-Ja wylosowałam Nataniela, a ty Violetto?

-Ja mam ciebie Eriel. - dziewczyna uśmiechnęła się. -Mam świetny pomysł na prezent ale na razie pozostanie to tajemnicą. - Ciekawe co wymyśliła, już nie mogę się doczekać wigilii klasowej.

-Już nie mogę się doczekać czwartku! - zawołała wesoło Roza. Muszę pamiętać by wziąć więcej pieniędzy bo Rozalia na pewno mnie namówi do kupienia jakiś ciuchów.

-Do zobaczenia jutro! - wkrótce dojechaliśmy na mój przystanek i żegnając się z przyjaciółkami wysiadłam z autobusu.

-Pa! - odkrzyknęły chórem. Drzwi pojazdu zamknęły się za mną, pomachałam im jeszcze na pożegnanie i udałam się w stronę mojego bloku. Sprawdziła skrzynkę pocztową, ale nie było w niej nic poza kilkoma ulotkami. Nim weszłam do mieszkania rozbrzmiała moja komórka. Szybko zaczęłam szukać jej w torbie, chwilę zajęło nim odnalazłam telefon.

-Słucham? - od razu odebrałam by nie zajmowało to już więcej czasu.

-Hej Eriel! - zawołał wesoło chłopak.

-Kentin! Cześć, trochę czasu nie rozmawialiśmy.

-Bo miałaś próby i dzwoniłaś tylko do Marii.

-Czy ja słyszę nutkę żalu w twoim głosie? - zapytałam podejrzliwie.

-Zdaje ci się. - odpowiedział cicho. -Maria opowiedziała co przydarzyło ci się podczas konkursu, babka jest świrnięta.

-Nie masz nawet pojęcia. - odpowiedziałam wspominając tamte wydarzenia. -Ale mniejsza z tym, co u ciebie słychać?

-Jak byś zadzwoniła to byś wiedziała. - w jego głosie słychać było lekkie rozbawienie. Drażni się ze mną.

-Jakbyś sam zadzwonił i powiedział to też bym wiedziała. - no pogadamy. Uśmiechnęłam się.

-Właśnie zadzwoniłem.

-Tak i nadal nie powiedziałaś co u ciebie słychać, wniosek nawet jak zadzwonisz to nie dowiem się wiele puki sama nie będę o to pytać. - dostałam się do mieszkania i odłożyłam rzeczy. Wtarcie rozmowy zdjęłam buty i płaszcz.

-No już już, spokojnie! Wszystko dobrze, choć ostatnio mój tata się trochę czepia, ale to nic takiego. - odezwał się szybko głos po drugiej stronie słuchawki. W kuchni zaczęłam przygotowywać herbatę i oparłam się o blat. W sumie często tak jest, jego tata jest trochę surowy w niektórych aspektach wychowawczych.

-To nie dobrze żołnierzu! - zażartowałam.

-Tak jest! – zaśmiał się, miałam wrażenie że jeśli by przede mną stał to pewnie by mi zasalutował.

-Nie długo wigilia klasowa i wraz z dziewczynami idę na zakupy, do tego osobno idę z Natanielem.

-Losowanie prezentów miałaś, u nas też było.

-Nie mam pomysłów na prezenty. - powiedziałam z lekkim westchnieniem i zalałam herbatę wrzątkiem, po chwili była gotowa do spożycia.

-Mnie się nie pytaj bo też ich nie mam. Może jak będziesz na w sklepie to coś wypatrzysz. - oznajmił Kentin, w tle słychać było jego mamę.

-Taką mam nadzieje.

-Muszę kończyć, pozdrów tam wszystkich.

-Okej, to pa.

-Do usłyszenia. - usiadłam wygodnie w kanapie z kubkiem napoju w rękach i zaczęłam się relaksować oglądając telewizję.

___________(())﹏﹏﹏_____ミ(^>ω^)ミ__<Nyaa|___________
Trochę to zajęło ale rozdział już jest, rozdział 25,5 | część 2 pojawi się później. Nie mogę zabrać się za perspektywę Kastiela, muszę znaleźć czas i nad tym przysiąść xd.

Komentarze

  1. Jeju, a love it.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, nic dodać nic ująć. Mam prośbę, mogłabyś wstawiać częściej rozdziały? ;D
    Ps. Mogę wstawić link do swojego bloga? Oczywiście jeśli ci przeszkadza ,to mogę zawsze usunąć. Pozdrawiam.:)
    http://historiwlasna.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście że możesz link wstawić na swojego bloga, np w polecanych lub czytanych/obserwowanych.
      Co do prośby, wstawianie rozdziałów częściej jest niewykonywalne w moim przypadku, tym bardziej że brakuje czasu, chęci i weny xd

      Usuń
    2. Rozumiem. Dziękuję za odpowiedź c:

      Usuń
  3. Super! (Jak zwykle zresztą)

    Ps. Jakim cudem nie zauważyłam nowego rozdziału?

    OdpowiedzUsuń
  4. Blog jest naprawdę fajny. Przyjemnie się czyta. ;) Dobry rozdział, jak zawsze. Pozdrawiam, źyczę weny i czekam na next! ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja nadal nie wiem co to był za palant którego mijaliśmy kiedy jechaliśmy autobusem. Rozdział jak zwykle zajefajny.

    OdpowiedzUsuń
  6. Boskie Boskie Boskie. Uwielbiam twój blog zawsze poprawia mi humor. Ślę wenę i czekam na next ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajny! Czekam na następny rozdział.
    Zapraszam do mnie:
    http://uwiezionasercem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeju , poprostu boskie, czekam najwięcej!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Błagam o kolejny ♥ Kiedy Kastiel i Eriel wreszcie będą razem? :D Nie mogę się doczekać, odwalasz tu świetną robotę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czekam już naprawdę długo na kolejną część ;--;. Mam nadzieje ze pojawi się niedługo , bo historia jest genialna

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz