Słodki Flirt Kastiel - Rozdział 32

    Wróciłam do domu i rzuciłam torby z ubraniami na łóżko, resztę zakupów rozpakowałam w kuchni. Zrobiłam sobie herbatę i zabrałam się za przygotowanie na jutrzejsze zajęcia, z angielskiego miałam napisać list do przyjaciółki mieszkającej Wielkiej Brytanii i zachęcić ją do przyjazdu tutaj. Typowe zadanie z napisaniem listu i bardzo szybko się z tym uporałam. Teraz usiadłam przed komputerem i zaczęłam szukać przepisu na ciasteczka które chciałam zrobić dla Kastiela. Zapisałam kilka przepisów, jutro po szkole zabiorę się za próbne pieczenie. Późnym wieczorem rozbrzmiał dzwonek mojego telefonu, na wyświetlaczu pojawiło się znajome imię. Odebrałam i przywitał mnie wesoły głos cioci Agaty.

-Eriel, kochanie jak się masz?

-Dobrze, niedawno wróciłam z zakupów z dziewczynami, musiałyśmy kupić prezenty na wigilię klasową. - rozsiadłam się wygodnie na kanapie.

-Jak fajnie. Pamiętam że jak ja chodziłam do szkoły to robiliśmy sobie wigilijne prezenty, nic wielkiego ale naprawdę było zabawnie! W drugiej liceum dostałam kasetę z muzyką Michela Jacksona i twoja mama strasznie mi zazdrościła. Często ją puszczałam więc nie marudziła za dużo. - jak zwykle ciocia Agata potrafiła się rozgadać. -Ach! Ale nie po to dzwonie. Niedługo święta!

-I mam do ciebie przyjechać. - stwierdziłam.

-Oczywiście! Rozmawiałam z twoimi rodzicami i zarezerwują ci bilet na samolot. Łucja do ciebie zadzwoni i powie dokładnie co i gdzie.

-Mhm. - wstałam i przeszłam się do mojego pokoju. Spojrzałam na kilka oprawionych zdjęć na moim biurku. Jedno przedstawiało mnie z ciocią Agatą, drugie ja z Rozalią, Violettą i Iris, trzecie przedstawiało mnie z Kastielem i Lysandrem. Na ostatniej fotografii byłam z rodzicami, moje zdjęcie z wakacji które zrobiła nam ciocia. Mimo że ciągle pracują czasami znajdują dla mnie trochę czasu, święta i moje urodziny spędzamy razem.

-Twoi rodzice mówili że dwudziestego drugiego powinni się u mnie zjawić. Twój tata pomoże mi w kuchni a ty z mamą skończycie dekorowanie mieszkania.

-No nie wpuszczała bym jej do kuchni. - powiedziałam poważnie mimo że kąciki ust szły mi do góry.

-Naprawdę nie wiem w kogo się ona wdała, ja i twoi dziadkowie umiemy gotować a twoja mama to kompletna porażka, ma szczęście że znalazła Filipa.

-Haha.

-W każdym bądź razie, pewnie przylecisz do mnie wcześniej niż twoi rodzice więc pomożesz mi w zakupach i porządkach.

-Dobrze, już nie mogę się doczekać was zobaczę. - uśmiechnęłam się sama do siebie i ponownie spojrzałam na fotografie.

-Ja też, muszę już kończyć. Zadzwoń do mnie przed wyjazdem. Kocham cię, pa.

-Ja ciebie też, pa. - pożegnałyśmy się i zakończyłyśmy rozmowę. Odłożyłam telefon, mam jeszcze cztery dni szkoły i wigilię klasową, oraz wtorkowe zakupy z Kastielem, mam nadzieje że to nie będzie ostatni raz w tym roku kiedy spędzimy razem trochę czasu sami. Spojrzałam na zegarek, nie jest jeszcze późno, wezmę prysznic i obejrzę coś w telewizji.

    W poniedziałek rano obudziłam się i nie bardzo chciałam wychodzić z ciepłego łóżka, wtuliłam się w poduszkę i ziewnęłam. Spojrzałam na zegarek.

-Hm? - przetarłam oczy i przyjrzałam zegarowi. Zerwałam się z łóżka już w pełni rozbudzona. -O nie! Zaspałam! Zostało mi dziesięć minut do rozpoczęcia zajęć! - szybko się ubrałam i pobiegłam do łazienki, poranne czynności zminimalizowałam do najważniejszych. Ubrałam płaszcz i buty, zamknęłam za sobą mieszkanie i zbiegłam po schodach. Potem przebiegłam przez park i dość szybko pokonałam drogę do szkoły, na korytarzu zatrzymałam się na chwilę by złapać oddech a potem weszłam do klasy. Przeprosiłam za spóźnienie i usiadłam w swojej ławce, nadal zdyszana zdjęłam płaszcz i rozpakowałam potrzebne rzeczy i zabrałam się za pisanie notatek, które na szczęście były jeszcze na tablicy. Kiedy w końcu nadrobiłam notatki Rozalia podsunęła mi karteczkę. Otworzyłam ją i przeczytałam zawartość.

Hej, czemu się spóźniłaś? -R

Hej, oglądałam wczoraj w nocy serial i straciłam rachubę czasu, rano nawet nie usłyszałam budzika. Jak się obudziłam to wyskoczyłam z łóżka jak poparzona i szybo starałam się tu dotrzeć. -E

Jaki serial? Musiał być fajny skoro straciłaś poczucie czasu. -R

Nauczyciel przechodził obok mojej ławki i musiałam szybko schować liściki, kiedy odszedł kawałek wyjęłam karteczkę i zaczęłam pisać.

Grey’s Anatomy, wiesz ten serial o chirurgach. To było kilka naprawdę wciągających odcinków, nie mogłam się oderwać. -E

Nauczyciel zobaczył jak oddaje kartkę Rozalii i puścił nam ostrzegawcze spojrzenie, uśmiechnęłam się lekko i zabrałam za notatki. Po zajęciach musiałam podejść do belfra by wpisał mi obecność oczywiście dał mi małą reprymendę.

-Panno Wooten, chyba zdajesz sobie sprawę że te zajęcia są bardzo ważne. - powiedział mężczyzna, aż miałam ochotę przewrócić oczami, każdy twierdzi że przedmiot który wykłada jest ważny. -To co tu wykładam będzie na egzaminach, powinnaś się przyłożyć i nie spóźniać oraz uważać na zajęciach a nie wymieniać się ploteczki z koleżankami.

-Dobrze…

-Dobrze więc,cieszę się że zrozumiałaś. - zaznaczył mi w dzienniku spóźnienie. -Możesz odejść. - szybko się odwróciłam i niezadowolona połączyłam do przyjaciółek które czekały na mnie pod klasą.

-Nie musiał robić mi takiego kazania, przecież nigdy się nie spóźniam a on to powiedział jakby to było codziennie. - powiedziałam przyciszonym głosem kiedy podeszłam do przyjaciółek, nie chciałam by nauczyciel mnie usłyszał.

-On zawsze się czepia. - skrzywiła się Iris. -Zawsze, wszystkiego.

-Nikt go nie lubi i to z wzajemnością.

-Raz kazał mi odrobić zajęcia i musiałam przyjść do innej klasy. Jak już mówimy o spóźnieniach, Eriel ty się raz spóźniłaś.

-Tak?

-Wiesz, spóźniłaś się pierwszego dnia i miałaś swoje stylowe wejście z Kastielem. - odpowiedziała.

-Wtedy się zgubiłam i byłam tu pierwszy raz, to się nie liczy.

-Szczerze powiedziawszy ładnie wtedy razem wyglądaliście, tacy zaskoczeni. - zaśmiała się białowłosa. -Szkoda że się razem nie wywróciliście. - Spaliłam buraka na samo wyobrażenie mnie leżącej na nim lub jego na mnie, do tego przed całą klasą… Pokręciłam głową by wyrzucić z głowy ten obraz.

-Rozalio,nie dokuczaj Eriel. - broniła mnie z uśmiechem Violetta.

-Czasami musimy czasami jej podokuczać, to nie fair że tylko Kastiel może to robić.

-Chodźmy, zaraz zaczną się następne zajęcia. - zaproponowała Iris. W tej właśnie chwili rozbrzmiał dzwonek, wróciłyśmy na swoje miejsca. Wkrótce poczułam na sobie intensywne spojrzenie, odwróciłam się i zobaczyłam że Kastiel na mnie patrzy. Potem jednak odwrócił wzrok, wyglądał na wkurzonego. Ciekawe co się stało.

___________Zz_(ミ^-ω-^)﹏﹏﹏(())______________________
    Niestety z maratonem nie wyszło z różnych przyczyn (spróbuję go kiedyś zrobić xd). Od ostatniego rozdziału minęło więcej niż pół roku, smutne xd, cóż przepraszam i postaram się więcej tak nie robić. Tak więc jak obiecałam na "Chit-Chat" mamy sierpień i jest rozdział.
Pozdrawiam i życzę Weny!
<Poprzedni Rozdział    Następny Rozdział>

Komentarze

  1. mam nadzieje ze będziesz dodawać w krótszym czasie rozdziały bo fajnie piszesz ale te długie przerwy wszystko psują

    OdpowiedzUsuń
  2. czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest już rok 2018 a ja dalej czekam na rozdział :‹

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz