Słodki Flirt Kastiel - Rozdział 5

   Ken opowiedział mi, że Maria pokłóciła się z Dimitrem i nie odzywali się do siebie przez cały dzień. A potem wpadli w swoje ramiona przepraszając się nawzajem. Sam zgubił swoją soczewkę i musi czekać na nową parę, więc musi męczyć się z swoimi starymi wielkimi okrągłymi okularami. Śmiałam się z jego opowieść i zatęskniłam za nimi.

-Dobra, ja muszę kończyć właśnie rodzice wrócili z pracy.

-Okej to do usłyszenia, pozdrów tam wszystkich. - rozłączyłam się i spojrzałam na wyświetlacz. Było po piętnastej a ja miałam pomóc przy obiedzie. Szybko popędziłam do domu gdzie wszyscy siedzieli w kuchni.

-Sorki że tak długo, co robimy na obiad? - zapytałam i założyłam na siebie fartuch.

-No właśnie nie mamy pomysłu.

-Hmm. - zajrzałam do lodówki i szafek. Wyjęłam ryż, warzywa, śmietanę, pieczarki i mięso.

-To tak Viola i Roza umyjcie te warzywa i pieczarki, a potem je pokrójcie w kostkę lub paski. Iris przygotuj ryż. - sama wzięłam się za krojenie w kostkę piersi kurczaka. Kiedy dziewczyny podały mi gotowe już pokrojone warzywa i pieczarki wrzuciłam do dużego garnka z wodą, w którym było już mięso. Dodałam trochę śmietany, następnie zaczęłam przyprawiać. Moje ruchy były bacznie obserwowane przez głodne osobniki płci męskiej. Ponakładałyśmy porcje ryżu i potrawki i ustawiłyśmy na stole, a do picia stał sok jabłkowy.

-Smacznego! - powiedzieliśmy wszyscy jak od dyktandem. Posiłek szybko został skonsumowany.

-Dobrze gotujesz. - powiedział Lysander.

-Dzięki, zaczęłam gotować w wieku 7 lat. - odpowiedziałam nieśmiało.

-To bardzo wcześnie. - stwierdził Nataniel.

-Jakbym nie zaczęła gotować to nie jadła bym ciepłych posiłków. Moi rodzice nigdy nie mieli na to czasu jak na inne rzeczy. - powiedziałam smutno. -Ale potem zamieszkałam z ciotką i było świetnie, bez przerwy spotykałam się z moimi znajomymi. - uśmiechnęłam się ciepło. -Dimitr i Maria oboje ubierają się stroje z epoki romantyzmu, podarowali mi nawet jeden strój.

-Naprawdę! Chciała bym zobaczyć! - powiedziała podekscytowana Roza.

-Więc to dlatego nie pytałaś się o mój styl.

-Nie oceniam książki po okładce, to tyczy się też ludzi. - uśmiechnęłam się przyjaźnie.

-No jest jeszcze Ken.

-Ten z którym tak długo rozmawiałaś, to twój chłopak? - zapytała się Iris. Kastiel patrzył wyczekując mojej odpowiedzi.

-Nie. Jest mi bratem. W dzieciństwie mu dokuczano z powodu wyglądu, ale potem na 3 miesiące poszedł do szkoły wojskowej. Od tamtej pory to on bronił mnie, dobra koniec gadania na ten temat. - odwróciłam się do dziewczyn.

-Roza pozmywasz?

-No dobra, najmniej dziś zrobiłam więc mogę pozmywać, ale wycierać nie będę. - zakomunikowała Rozalia. Złapałam za rękaw Iris i Lysa.

-Zbierzcie wszystkich za domkiem i to już. - szepnęłam. Po chwili wszyscy spotkaliśmy się za drewnianym domkiem.

-O co chodzi? - spytała się Viola.

-Zebrałam was tu wszystkich by podzielić się z wami moim planem. - uśmiechnęłam się łobuzersko.

-Tak więc, rozmawiałam sobie trochę z Lysem i dowiedziałam się że Leo podkochuje się w Rozie.

-NO C...! - krzyknęła Iris ale ją uciszyłam.

-Roza też go bardzo lubi, więc naszym celem jest by spędzili ze sobą jak najwięcej czasu i najlepiej na osobności. Więc jak będzie impreza to trzeba uważać by żaden chłopak nie uderzał do Rozalii i vice versa jeśli chodzi o Leo, ty będziesz ich bodyguardem – wskazałam na Kastiela, wszyscy słuchali uważnie.

-Ja wyciągnę Leo na parkiet i w tym samym czasie Lys zatańczy z Rozą. Zrobimy odbijanego i Leo będzie tańczył z Rozalią wtedy Nataniel włączy przygotowaną wolną piosenkę. - odwróciłam się stronę Iris. -Iris masz wbić Rozie do głowy pomysł, że po zmierzchu powinna iść na spacer po plaży. - teraz skierowałam się do Violetty. -Viola masz poprzeć ten pomysł, w tym samym czasie Lysander zrobisz to samo z Leo. Razem spotkają się przy wyjściu i resztę zostawiamy im, a my bawimy się dalej. Co wy na to? - zapytałam się kiedy wyjawiłam im mój trochę skomplikowany plan. Wszyscy patrzyli się na mnie trochę oszołomieni. -No co? Tyle udało mi się wymyślić od rozmowy z Lysandrem.

-Jesteś amorem miłości dla Rozalii i Leonarda. - powiedziała ucieszona Violetta.

-Jakbym nie miała chłopaka to chciała bym byś mnie tak wyswatała. - powiedziała oczarowana Iris. Chłopcy jednak nic nie powiedzieli tylko pokiwali głową że zgadzają się na mój plan.

-Dobra teraz lepiej wracajmy bo zacznie coś podejrzewać. - poszłam powycierać naczynia. Następnie poszłyśmy przygotowywać się do imprezy. Poprzebierałyśmy się w swoje stroje, umalowałyśmy i uczesałyśmy, pomagałyśmy sobie nawzajem. Chłopcy ubrani byli w to w czym przyjechali, gapili się na nas. Zauważyłam że spojrzenie Kastiela wbite jest we mnie, zarumieniłam się lekko. Wszyscy przygotowaliśmy napoje i przekąski. Zostało jeszcze trochę czasu więc postanowiłam że teraz zaprezentuje moją niespodziankę dziewczyną. Przyniosłam na dół mój czarny pokrowiec, wyjęłam elektryczne skrzypce i podłączyłam je do głośników. Stanęłam na tarasie chowając instrument za plecami.

-Dziewczyny, chłopaki chodźcie tu na chwilkę. - dziewczyny i chłopcy po chwili stali już przede mną. Zaciekawieni co od nich chciałam.

-Mówiłam wam że lubię muzykę, ale nie powiedziałam wam że też gram. - wyjęłam zza pleców instrument, stanęłam w odpowiedniej pozycji z przymrużonymi oczami i zaczęłam grać. Grałam główne skrzypce z „Two Steps from Hell - Protectors of the Earth”. Kiedy grałam byłam winnym świecie i wszystko wydawało się takie odległe. Zrobiłam ostatnie pociągnięcie smyczkiem i spojrzałam na moją małą widownię. Byli zafascynowani moim występem.

-To było niesamowite. - powiedział Lysander

-Piękny utwór. - powiedziała rozpromieniona Violetta.

-Jesteś genialna. - przyklasnęła mi Iris.

-Specjalnie dla nas zagrałaś. - Roza odbiegła i mnie przytuliła.

-Wy pokazałyście mi swoje pasje, to ja też chciałam pokazać wam moją. - uśmiechnęłam się delikatnie i objęłam jedną ręką Rozalię.

-Nigdy nie przypuszczałem że skrzypce mogą brzmieć tak dobrze. - powiedział zaskoczony Kastiel.

-Skrzypce są instrumentem klasycznym ale nie oznacza to że nie można na nich grać w innych gatunkach muzyki. To co zagrałam to mój ulubiony styl, rodzaj? Nie wiem jak to dokładnie nazwać, to nazywa się trailer music. łączy on różne style i gatunki, jest wykorzystywany do promowania gier i filmów, ich celem jest zwiększyć dawkę emocji słuchacza bądź widza. - popatrzyłam z czułością na moje elektryczne skrzypce. Staliśmy tak chwilę w ciszy aż usłyszeliśmy warkot silnika, właśnie przyjechał pierwszy samochód z gośćmi. Schowałam mój instrument i zaniosłam do pokoju. Przywitaliśmy się z nowo przybyłymi osobami i zaprosiliśmy do środka.

   Kiedy wybiła godzina 19, zaczęła grać muzyka a wszyscy którzy już dotarli tańczyli właśnie na parkiecie w drewnianym domku. Słońce już zaszło ale nadal było jasno. Co chwilę pojawiali się nowi imprezowicze, a ja ciągle wypatrywałam Leonarda. W końcu się pojawił i zaprosiłam go do środka, szybko odnalazłam naszą małą grupę spiskowców. Roza jak dowiedziała się że zaprosiłyśmy Leo była w niebo wzięta, ale była trochę nieśmiała więc niewiele rozmawiali. Powoli zaczynaliśmy wprowadzać plan w życie...

_____________(())﹏﹏﹏﹏﹏﹏ミ(^●ω●^ミ )ノノ_____________
Ostatnio miałam brak weny a miałam napisać rozdzialik z punktu widzenia Kastiela, cóż następnym razem. W zamian wstawiam rozdział 5. Akurat jak to pisałam słuchałam Two Steps from Hell, jeśli chodzi o to jaki to rodzaj muzyki to nie jestem pewna, coś tam czytałam na wiki i wyszło jak wyszło.

Komentarze

  1. Przy utworach Two Steps From Hell, jak i innych w podobnym stylu pisze się najlepiej. Rozdział świetny tak jak zawsze. c:

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz