Słodki Flirt Kastiel - Rozdział 6
Kastielowi idealnie pasowało bycie ochroniarzem, tak naprawdę to
tylko on z naszej grupki mógł odstraszyć niepożądane osoby.
Przeszłam obok niego, klepnęłam w ramię i uśmiechnęłam się.
Podeszłam do Leo.
-Czemu nie zatańczymy? - zapytałam przyjaźnie.
-Ale ja... - Leo chciał się wywinąć ale nie dałam mu skończyć.
-Odmówisz kiedy kobieta cię prosi? To tylko jeden taniec!
-No, dobrze. - uśmiechnęłam się zwycięsko i wciągnęłam Leonarda na parkiet, Lys uczynił to samo z Rozalią. Tańczyliśmy tak chwilę aż nie zbliżyłam się dostatecznie blisko Lysandra i Rozy, po czym zrobiliśmy odbijanego. Tanecznym krokiem zniknęliśmy w tłumie, dałam znak ręką Natanielowi by włączył wolny kawałek. Obserwowałam jak Leo i Roza niepewnie się objęli i zaczęli tańczyć, łatwo było zobaczyć ich zdenerwowanie. Zaśmiałam się cichutko i nagle poczułam obciążenie na moi ramieniu. Spojrzałam kto to, był to Kastiel.
-Zatańczysz ze mną? - nie czekając na moją odpowiedź złapał mnie za talię i przyciągnął do siebie. Czułam jak moje policzki robiły się co raz cieplejsze, a serce szybko wyło w mojej piersi i to z powodu czerwonowłosego chłopaka. Było to dla mnie niezrozumiałe. -Tańczyłaś z Leo i trochę z Lysem, to mi się nie podobało. - spojrzałam na niego pytająco. -Ale też weź mnie przytul, bo coraz bardzie przypominasz deskę. Nie tylko z wyglądu ale i z ruchów. - zezłościłam się trochę.
-Wybacz, że jestem jak deska. - powiedziałam, złapałam go i ścisnęłam najmocniej jak potrafiłam. W zamian usłyszałam zadowalające stękniecie. -Coś nie tak? Deseczka cie zgniotła i wymiękasz? Jak że mi przykro, ale sam zacząłeś. - uśmiechnęłam się łobuzersko.
-Ty mała!
-Sam chciałeś tańczyć to tańcz, bo to teraz ty wychodzisz na deskę. - zaczęliśmy powoli tańczyć, oparłam głowę na piersi Kasa i zamknęłam oczy. Kiedy piosenka się skończyła odkleiłam się od chłopaka i dałam znak Lysowi i dziewczyną że wchodzimy w ostatnią fazę planu. Po chwili Iris i Lys pokazali mi podniesione kciuki do góry.
-Misja wykonana. - szepnęłam i zakradłam się do drzwi by sprawdzić czy poszli razem. Widziałam ja Białowłosa oddala się z czarnowłosym chłopakiem. -Resztę zostawiam wam. - wróciłam do środka i bawiłam się dalej. Było już całkiem późno więc domyśliłam że impreza dobiega końca. Rozmawiałam z jakimś chłopakiem który mnie zaczepił, razem poszliśmy do kuchni i wzięliśmy sobie po piwie. Szybko wypiłam płyn bo byłam bardzo spragniona. Po chwili jednak przypomniałam sobie że miałam nie pić alkoholu. Poczułam się trochę słabo, złapałam się blatu i zamknęłam oczy. Lepiej jak nie powiem o tym Kentinowi, bo walnie mi kazanie i tekst a nie mówiłem to naprawdę się na niego pogniewam.
-Wszystko w porządku? - zapytał chłopak i złapał mnie za ramię. Nagle został odciągnięty i usłyszałam głos Kastiela i Nataniela, dziwne że są razem.
-Czego od niej chcesz! - Kas wkurzony gadał z tym chłopakiem.
-Eriel, coś nie tak? - Natan pytał się zaniepokojony.
-W porządku. - spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam, przysunęłam się i go przytuliłam.
-Eriel, c-co ty robisz?! - zapytał się zawstydzony blondyn.
-Jak to co? Przytulam się! - nie spodobało się to zbytnio Kastielowi bo miał wściekłą minę. Puściłam chłopaka i podbiegłam do następnego wypatrzonego celu do przytulania. Był nim Alexy, o nic nie pytając odwzajemnił mój uścisk. Następnie mocno przytuliłam Lysandra, szedł za mną Kas z bardzo złą miną. Ale ja tylko zachichotałam i rzuciłam się w ramiona Armina, to było zaskoczenie dla rozmawiających ze sobą gołąbeczków. W końcu złapał mnie Kas i się do niego przytuliłam.
-Co jej się stało? - zapytali zaniepokojeni Lys i Armin.
-Pojęcia nie mam. Nagle zaczęła łazić i kleić się do facetów. - odpowiedział Kas i objął mnie ramionami bym nie uciekła.
-Wypiła piwo, może tamten typ coś jej dosypał? - spekulował Nataniel.
-Hmm, wątpię. - powiedziała Iris. -Eriel wspominała że nie powinna pić alkoholu bo po nim dziwnie się zachowuje, więc raczej o to chodzi. - wszyscy na mnie popatrzyli.
-To znaczy że jak wypije to tuli się do ludzi. - oznajmił Natan.
-Lepiej jeśli zabierzemy ją do naszego pokoju, bo jeszcze wyląduje śpiąc tulona w kogoś i będą problemy. - zabrali mnie do sypialni, mieli lekkie problemy z odklejeniem mnie od Kasa. Następnie Iris mnie przebrała w moją truskawkową piżamę. Ja jednak nie chciałam zostawać sama w pokoju więc przykleiłam się do Nataniela.
-Eriel bądź grzeczna i idź spać. - spojrzałam na niego z słodką minką.
-Nie zostawiaj mnie samej. - moje oczy zrobiły się szklane.
-Yy... - blondyn nie wiedział co ma zrobić. Złapał mnie Kastiel.
-Ja z nią zostanę puki nie zaśnie.
-Znając ciebie to wolał bym sam tu zostać niż pozwolić na to tobie.
-Masz coś do mnie! No to chodź! - wtuliłam się w czerwonowłosego.
-Nie zostawiaj mnie samej. Proszę.
-Zostanę, ale ty masz iść spać.
-Tak. - uśmiechnęłam się uradowana. Kiedy wszyscy zeszli na dół Kas posadził mnie na łóżku i przykrył kołdrą, a sam usiadł obok. Trzymał mnie za rękę, powoli zamknęłam oczy. Czułam jak głaszcze mnie po głowie, policzku i jak bawi się moimi czarnymi kosmykami.
-I co ja z tobą mam. - szeptał by mnie nie zbudzić. -Co jest ze mną nie tak że doprowadzasz mnie do takiego stanu... - po tych słowach udałam się do krainę snu.
Kiedy rano się obudziłam spałam z Rozą i Violą w łóżku. Usiadłam i zorientowałam się że oparty na łóżku śpi Kastiel i trzyma moją dłoń. Całą noc tu był, spojrzałam na materac. Spał tam Leo z Lysem. Ciekawe jak tam poszło wczoraj Rozalii i Leo. Delikatnie wyszłam z łóżka, ale Kas nie chciał puścić mojej ręki. Musiałam wczoraj trochę sprawiać kłopotu, ale dlaczego Kastiel siedział ze mną całą noc? I do tego mnie trzymał. Uwolniłam dłoń, poszłam przebrać się w łazience. Zeszłam do kuchni i zaczęłam przygotowywać tosty na śniadanie dla osób które zostały na noc. Z tego co widziałam nie było ich wielu. Ci którzy zostali ja, Iris, Roza, Viola, Melania, Kim, Kas, Leo, Lys, Natan, Jeda, Alexy i Armin. Czyli wszyscy których znam. Robiłam śniadanie dla naszej gromady i zastanawiałam się nad tymi wczorajszymi słowami Kastiela. Co wtedy miał na myśli? Kiedy kończyłam już przygotowywanie śniadania do kuchni zaczęło schodzić się głodne towarzystwo. Zjedliśmy ten skromny posiłek, choć ja miałam przy nim roboty po pachy. Bo jednak przygotowanie całkiem sporych porcji tostów dla 13 osób to nie lada wyczyn dla jednej osoby.
-Przepraszam za moje wczorajsze zachowanie. Po prosty jak się napiję to robi się ze mnie straszna przylepa, nie panuje nad tym. - przeprosiłam wszystkie moje wczorajsze ofiary i Iris która musiała mnie przebrać. -Najlepiej było by jakbyście puścili to w niepamięć. - wszyscy pokiwali głowami, wszyscy oprócz naszego czerwonowłosego buntownika.
-Jak mógłbym zapomnieć że kleiła się do mnie taka mała deska jak ty. - uśmiechnął się zawadiacko. Wyprowadziło mnie to trochę z równowagi bo zawsze się czepia drobnej budowy mojego ciała i braku... znaczy się niedużej wielkości moich piersi.
-N-najwidoczniej nie chcesz współpracować po dobroci. Więc będę musiała podjąć drastyczne środki. - moje lodowate spojrzenie wbijałam w oczy Kastiela. -Najlepszym wyjściem będzie usunięcie ci pamięci długotrwałej. - uśmiechnęłam się złowieszczo. Po czym ruszyłam na niego z zwiniętą ścierką do wycierania naczyń. Kas szybko uciekł przed moimi atakami, wszyscy się z nas śmiali i sami też to robiliśmy.
-Dobra, tym razem odpuszczę, więc nie zabieraj mi mych cennych wspomnień. - zaśmiałam się zwycięsko. Razem zabraliśmy się za sprzątanie po imprezie, dzięki czemu szybo się z tym uporaliśmy.
_____________(())﹏﹏﹏﹏﹏﹏ミ(^●ω●^ミ )ノノ_____________
Cóż ten alkohol robi z ludźmi... <3
OdpowiedzUsuńPrzylepa ...ciekawe :) Bardzo fajny roździał <3 /Niki
OdpowiedzUsuń