Słodki Flirt Kastiel - Rozdział 14

    Wzięłam telefon i zobaczyłam że dzwoni do mnie jakiś nieznany numer. Odebrałam.

-Eriel Wooten, słucham?

-Dobry wieczór Eriel, to ja Anet.

-Ach, pani Anet. Coś się stało? - pani Anet to moja sąsiadka.

-Eriel, wiesz że dziś były prace na dachu.

-Tak wiem.

-No właśnie, robotnicy przez przypadek wybili jedno okno do twojego mieszkania.

-CO?! - wydarłam się i dziewczyny spojrzały na mnie zaskoczone.

-Dziękuje za telefon, za chwilę tam będę. Do widzenia.

-Taki jest sąsiedzki obowiązek, do widzenia. - rozłączyłam się i szybko założyłam płaszcz i zgarnęłam torebkę z fotela. -Muszę iść do domu, tu macie listę osób które mogą wejść. Spóźnię się na imprezę. - wybiegłam z domu Rozali, w ciągu 15 minut dotarłam do swojego mieszkania. Musiałam posprzątać kawałki szkła i poczekać na kierownika budowy. Porozmawiałam z nim trochę i ustaliliśmy że ich firma zapłaci za wstawienie nowej szyby. Zakleili dziurę folią i zastawili deską by wiatr nie zniszczył zabezpieczenia. Poprawiłam makijaż, założyłam rogi i szybko udałam się do wynajętej sali. Za 20 dziewiąta dotarłam na miejsce, od razu wpadłam na Nataniela. Miał ogon i uszy lisa.

-Hej, nieźle się spóźniłaś.

-Cześć, miałam małe problemy w mieszkaniu. - Nataniel otworzył mi szatnię. -Dzięki że zgodziłeś się zająć szatnią.

-Spoko, lubię pomagać. - Nataniel pomógł mi zdjąć płaszcz. Kiedy się odwróciłam blondyn patrzył na mnie z otwartymi ustami, w chwilę zrobiła się czerwona. Natan szybko odwrócił wzrok.

-Ś-świetnie wyglądasz w tym stroju.

-D-dzięki. - zawstydzona spojrzałam na podłogę. -Rozalia zrobiła mi ten strój i zmusiła do założenia. - weszłam z Natanielem na salę, było tu pełno poprzebieranych ludzi.

-Trochę głupio, że jedna z głównych organizatorek spóźniła się 40minut. W każdym bądź razie przyszłam się tu bawić! - uśmiechnęłam się, blondyn znowu odwrócił wzrok, był czerwony na twarzy. Nagle zobaczyłam Kastiela w czarnym płaszczu i z rogami diabła. Patrzył się na mnie zszokowany, uśmiechnęłam się do niego zadziornie.

-Eriel...

-Hmm? - spojrzałam na blond chłopaka.

-Może zatańczysz... ze mną?

-Chętnie. - uśmiechnęłam się i w ciągnęłam Natana na parkiet. Zaczęliśmy tańczyć trzymając się za ręce. Czułam na sobie spojrzenie tak intensywne że aż przeszedł mnie dreszcz. Kiedy skończyliśmy tańczyć wypatrzyłam dziewczyny i dołączyłam do nich zostawiając Nataniela samego. Dziewczyny rozmawiał z Leo, Lysandrem, Arminem i Alexym.

-Cześć, sorki że wybiegłam nic wam nie mówiąc.

-Hej, co tak właściwie się stało? - dołączył do nas Kastiel, wyglądał świetnie w swoim stroju diabła.

-Mam remont dachu i robotnicy wybili mi szybę do salonu. Musiałam pogadać z kierownikiem i poczekać aż uszczelnią dziurę.

-Nie brzmi to za dobrze. - odpowiedział Lysander przebrany za królika.

-W poniedziałek wstawią mi nowe. - uczepiłam się Rozali.

-Ah! Cosplay anioła i demona, moja dusza się raduje. - teraz wszyscy na nas spojrzeli i poczułam się lekko zawstydzona. Iris pociągnęła Armina za ramię.

-Nie gap się tak!

-Eriel wyglądasz... znaczy się... twój strój jest skąpy...

-Bo widzisz ktoś podpadł Eriel, więc to taka zemsta. - Rozalia mrugnęła do Kastiela.

-Kto ci podpadł? Amber?

-Kto wie? - obie się zaśmiałyśmy. -A właśnie, widziała cie jak tańczysz z Natanielem ale przecież z Kastielem byłaś umówiona jak o partner wieczoru. - Rozalia cwanie drążyła temat, przez co spojrzenie Kasa jeszcze bardzie zaostrzało.

-Skoro twym dzisiejszym partnerem do tańca jest Kastiel, to możę pozwolisz że skradnę ci jeden taniec.

-Czemu nie. - uśmiechnęłam się i podłam swoją rękę Lysandrowi. Lys delikatnie złapał moją dłoń i poprowadził mnie na parkiet. Zaczęliśmy tańczyć w rytm muzyki.

-Kastiel jest w złym nastroju.

-O to chodziło by mu trochę ciśnienie podskoczyło.

-A więc to tak. - podczas naszej rozmowy zmieniła się piosenka, ale by tańczyliśmy dalej. Kątem oka widziałam jak Kas wpatruje się w nas intensywnie. Ha, rzeczywiście nie może spuścić ze mnie wzroku. Tak jest dobrze! Uśmiechnęłam się sama do siebie.

-No proszę, kogo my tu mamy. - usłyszałam za sobą irytujący głos pewnej blondynki.

-Amber...

-A już miałam nadziej że się nie pojawisz. - spojrzałam na dziewczynę ubraną za księżniczkę. Też miałam nadzieje że się nie pojawisz. -Wieczór tak dobrze się zapowiadał bez ciebie.

-Mój wieczór też był by piękniejszy bez ciebie, ale jeśli nie ma się tego co się lubi, to się lubi co się ma. Czyli momenty, w których nie mam z tobą jakiegokolwiek kontaktu. - uśmiechnęłam się złośliwie.

-Przychodzisz tu i się panoszysz, tańczysz z moim bratem przez co się dziwnie zachowuje. A co najważniejsze, odebrałaś mi całą uwagę! - Amber podniosła na mnie głos.

-Wiesz, jestem jedną z organizatorek, jak nie chciałaś mogłaś nie przychodzić i było by po problemie.

-Odejdź, tylko bardziej mnie denerwujesz.

-Hah, rozkazywać jej się zachciało. Sama do mnie przyszłaś, więc do siebie powinnaś mieć pretensję.

-Zamknij się! - darła się Amber, a nasza kłótnia przyciągnęła więcej spojrzeń.

-Uspokój się trochę Amber. - Lysander próbował nas uspokoić. Zmierzyłam blondynkę wzrokiem. -Księżniczka od siedmiu boleści, ni wdzięku, ni niczego.

-Eriel! - krzyknął na mnie z wyrzutem Lys.

-Eriel ty brzydka płaska dziewczyno. - Amber się złośliwie uśmiechała i wypięła biust do przodu.

-Pff. Wolę mieć więcej oleju w głowie niż centymetrów w biuście. - uśmiechnęłam się i spojrzałam na zdenerwowanego Lysandra. Trzeba kończyć to przedstawienie bo się zaraz Amber na mnie rzuci i zepsuje imprezę. -Znudziła mnie ta rozmowa, albowiem kręciła się ona wokół ciebie i twoich pretensji do mnie. - złapałam Lysa i pociągnęłam w stronę stołu gdzie stały przekąski i napoje. Zostawiłam z tyłu czerwoną ze złości blondynkę.

-Od tego aż zaschło mi w gardle. - od razu nalałam sobie napój.

-Cóż niezłe przedstawienie odstawiłaś.

-Uznam to za komplement. - uśmiechnęłam się.

-Znów darłaś koty z Amber, dobrze. - Kastiel zadowolony kiwał głową.

-To ja was zostawię. - Lysander szybko się ulotnił, żebyśmy mogli porozmawiać.

-Dobrze się bawisz? - zapytałam.

-Średnio. Było by lepiej jeśli spędzał bym czas z osobą, która miała mi towarzyszyć. - duszkiem wypiłam sok jabłkowy. -Ty najpierw się spóźniasz potem tańczyć z Natanielem, Lysandrem, masz nawet czas by kłócić się z tą idiotką.

-Hmf. - burknęłam i odwróciłam się do stołu z przekąskami, skąd wzięłam kilka paluszków.

_____________(())﹏﹏﹏﹏﹏﹏ミ(^●ω●^ミ )ノノ_____________
Za każdym razem jak patrze na ich nazwiska to się zastanawiam, czy nie znalazłam bym jakiś fajniejszych xd. Czasami mnie korci żeby je pozmieniać, ale nie daje się tej mrocznej mocy xD.
Jeszcze chce nawiązać do tego co mówiłam ostatnio o rozdziałach od strony Kastiela. Są to rozdziały nieobowiązkowe i dla chętnych.
Dzisiejszy rozdział to impreza halloween~ Eriel i Kastiel nadal są pokłóceni, ale nie martwcie się w następnym rozdziale... cóż tego dowiecie się jak go wstawię. Buhaha, ale ze mnie wredna istotka xD

Komentarze

  1. Piękny rozdział. Naprawdę chciałbym zobaczyć jak wszyscy wyglądają. (No może. poza Amber i jej światą.). Z chęcią poczekam na dalsze rozdziały gdyż to jest z każdym kolejnym ciekawsze. Pozdrawiam i WENY. AM (nie Amber)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również chciałabym zobaczyć jak wszyscy wyglądają. Może kiedyś narysujesz wszystkie postacie i poszczególne sceny? Myślę, ze fajnie by było zobaczyć tutaj galerię z rysunkami. :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Po prostu cudo ^^ /Niki

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz