Słodki Flirt Kastiel - Rozdział 15
Nagle poczułam jak chłopak obejmuje mnie swoim ramieniem. Czuje
jego ciepły oddech na moim uchu, jego dotyk rozpala moje ciało.
Czułam strasznie zawstydzona i moje serce waliło jak szalone. Mam
nadzieje, że go nie usłyszy.
-Przepraszam. - szepnął. Co? -Nie chciałem... chciałem ci tylko dokuczyć, dopiero po wypowiedzeniu tamtego zdania uświadomiłem sobie, że mogło cie to zranić. - szeptał dalej. -Jesteś kobieca, wiem to dokładnie.
-O-okay.
-Zatańczymy? - zapytał się i odsunął ode mnie. Obróciłam się i spojrzałam na czerwonowłosego.
-T-tak. - Kastiel poprowadził mnie na parkiet i zatańczyliśmy całkiem szybki kawałek. Po nim wróciliśmy do naszych przyjaciół, przelotnie pogadałam z Kim, która strasznie mi dziękowała mi za pomoc w organizacji imprezy. Szybko czas miną i zakomunikowano nam że puszczana będzie ostatnia piosenka. Kastiel po raz kolejny wciągnął mnie na parkiet. Puścili wolną piosenkę. Czerwonowłosy złapał mnie w tali i przyciągnął do siebie. Nasze ciała się stykały, czułam ciepło przenikające przez jego ubrania. Zawstydzona próbowałam się od niego odsunąć, lecz nie mogłam. Trzymał mnie mocno przy sobie. Już miałam mu powiedzieć żeby poluźnił uścisk, ale kiedy spojrzałam mu w oczy odebrało mi dech w piersi. Patrzył na mnie swoimi czekoladowymi oczami z taką czułością i delikatnością że aż poczułam dreszcze przechodzące po całym moim ciele. Objęłam go rękoma i złapałam materiał na jego plecach, byłam do niego przytulona. Oparłam głowę na jego piersi. Zamknęłam oczy i dałam mu prowadzić w tańcu. Naprawdę chce by ta chwila trwała wiecznie... By trzymał mnie w swych ramionach. Utwór się skończył i otworzyłam oczy, zaskoczyło mnie to że ze środka parkietu trafiliśmy do konta sali.
-Ale byliśmy na środku parkietu... - patrzyłam zdenerwowana. Sala z każdą chwilą pustoszała. -Też powinniśmy się zbierać, dziewczyny nocują i pewnie już na mnie czkają na zewnątrz. - chłopak jednak nie puszczał, za to przycisnął mnie do ściany. -Kas-mhm... - spojrzał na twarz Kastiela, a jego usta szybko zetknęły się z moimi. Pocałunek. Poczułam jak serce walimi jak dzwon. Krótki pocałunek skończył się, Kas spojrzał mi w oczy i odszedł. Zostawił mnie samą. Osunęłam się na podłogę, chwilę siedziałam mając w głowie totalną pustkę.
-Eriel... Eriel! Co jest? - wołała mnie zaniepokojona Rozalia. Jednak ja nadal nie mogłam wydusić z siebie słowa, więc dziewczyny postawiły mnie na nogi i zabrały do domu. Kiedy wróciłyśmy do mojego domu opowiedziałam im co się stało. Wszystkie były w niebo wzięte. Przez resztę weekendu biłam się z własnymi myślami. Co znaczył ten pocałunek? Czy tak naprawdę miał jakieś znaczenie dla Kastiela? Czy coś do mnie czuje? Czy to była tylko jego zachcianka? A to tylko nie które z nich.
W poniedziałkowy poranek wstałam zmęczona. Byłam zdenerwowana że spotkam się z Kasielem, ale byłam też zaniepokojona czymś innym. Jednak sama nie wiedziałam skąd to uczucie. Czyżby przez to że uczucia Kasa to dla mnie zagadka? Nie wiem. To uczucie zwiastowało jednak coś nie przyjemnego... złego. Ignorując to przeczucie poszłam do szkoły, ciemne chmury zasłaniały niebo. Kiedy przekroczyłam próg szkolnej bramy zaczęło kropić, szybko ruszyłam do budynku. Wzięłam głęboki wdech i weszłam do klasy.
-Dzień dobry Eriel. - przywitał mnie cichy i przyjemny głos.
-Cześć Violetta, Rozy i Iris jeszcze nie ma? - usiadłam w przedostatniej ławce.
-Iris musiała iść do klubu, a Rozalia jeszcze nie przyszła. - wkrótce dołączyła do nas Iris, a w ostatniej chwili przed przyjściem nauczyciela wpadła Roza i szybko zajęła miejsce obok mnie. Pan Farazowski wszedł do klasy i rozpoczął zajęcia, Rozalia przez chwilą mi się przeglądała. Farazowski, nasz wychowawca uczy biologi. Przedmiot ten z nim był o wiele ciekawszy, więc zamiast gapić się w okno uczestniczyłam w lekcji. Nie mogłam się jednak skupić, do tego myśl że w każdej chwili do klasy może wpaść Kastiel też przeszkadzała. Czerwonowłosy jednak się nie pojawił, pewnie zaspał. Zadzwonił dzwonek na przerwę, a Rozalia od razu się do mnie odwróciła.
-Źle się czujesz? - popatrzyły na mnie zatroskane przyjaciółki.
-Tak... - Violetta przyłożyła dłoń do mojego czoła.
-Masz gorączkę!
-Ah... Naprawdę?
-Powinnaś iść natychmiast do domu, pójdziemy powiedzieć wychowawcy że poszłaś do domu. -zaproponowała Iris.
-Dobrze... - ubrałam płaszcz i Rozalia odprowadziła mnie na dziedziniec. Na pobliskim przystanku wsiadłam w autobus i pojechałam na bazar. Kupiłam tam lekarstwa i wróciłam do domu. Zjadłam kanapkę i zażyłam leki. Następnie położyłam się spać. Po południu zadzwonił domofon. Owinięta kocem podreptałam do drzwi wejściowych.
-Słucham?
-Kastiel. - odpowiedział męski głos. Kasteil?! Po co on tu przyszedł?! Po chwili wpuściłam chłopaka do mieszkania.
-Wejdź. Otworzyłam drzwi do mieszkania i wpuściłam Kstiela do środka.
-Cześć. - widziałam że moja twarz zrobiła się bardziej rumiana.
-Hej, dziewczyny powiedziały mi że źle się czułaś i wróciłaś do domu.
-Tak. - popatrzyłam na jego usta, które ostatnim razem jak się widzieliśmy złączone były z moimi w pocałunku. Kas patrzył się na mnie, a jego twarz nagle poczerwieniała. Patrzyliśmy się na siebie, nagle ponownie zadzwonił dzwonek domofonu.
-Słucham?
-Ja w sprawie wstawienia szyby.
-Ah, tak już otwieram. - wpuściła go, a kiedy już był w mieszkaniu rozłożył narzędzia i zaczął swą prace.
-Więc przyszedłeś mi podokuczać? - zapytałam się czerwonowłosego.
-Nie. Ty się mną zajmowałaś jak byłem chory, więc teraz ja się tobą zajmę. I od razu mówię że nie masz żadnego wyboru i musisz się na to zgodzić. Koniec kropka.
-D-dobrze. - odpowiedziałam zachwycona i trochę zadowolona z obrotu sprawy.
-Wracaj do łóżka, ja tu popilnuje. - pomaszerowałam do pokoju bez słowa sprzeciwu. Po jakimś czasie po mojego pokoju wszedł Kas z kaszą manną.
-Nie żebym umiał jakoś cudownie gotować, ale musisz zjeść coś ciepłego.
-Dziękuje. - skosztowałam. -Dobre. - uśmiechnęłam się do siebie. Posiłek rozgrzał mnie od środka.
-Ale mi gorąco.
-Jak Się rozbierzesz to cię wytrę i to bardzo dokładnie. - uśmiechnął się zawadiacko a oczy mu zaiskrzyły.
-Tak, chętnie.
-Co?! - Kastiel patrzył na mnie nie dowierzając.
-Nie! Głupi! Przyszedłeś mi dokuczać! - wykrzyczałam i rzuciłam w niego poduszką. Kastial złapał lecący w niego miękki obiekt.
-Ty mała. - podszedł do łóżka i zarzucił mi kołdrę na głowę i mocno mnie złapał. -A masz za Karę!
-Kyaa! - próbowałam uwolnić się z pierzastej pułapki. -Dlaczego to ja dostaje karę?! To ty tu przyszedłeś mi dokuczać!
-Muszę mieć coś z opieki nad tobą.
-Łaski bez, sama sobie poradzę.
-Przecież nie lubisz, a właściwie boisz się być sama. - Kas zdjął mi z głowy kołdrę i spojrzał na mnie. Od razu poczułam jak twarz aż piecze mnie od rumieńców.
-J-już przyzwyczaiłam się do bycia samej. - czerwonowłosy przytulił mnie.
-Nie jesteś już sama. - wyszeptał, a ja powoli zasnęłam w jego objęciach.
________(())﹏﹏﹏_____ミ(^>ω●^)ミ__<Nyaa|___________
Buhahaha, w końcu zaczęłam przepisywać rozdziały z kartek na laptopa co prawda nie przepisałam wszystkiego. Ale dzięki temu mogłam wstawić ten rozdzialik^^ (to już była konieczność xd) Muszę się nareszcie zebrać i zacząć pisać historię na tych kartkach (jakoś lepiej mi idzie jak piszę na papierze). Co do tego rozdziału to mam nadzieje że się podobał^^, taniec i pocałunek ja to widzę oczami wyobraźni a wy? Eriel się rozchorowała jednak nie widać objawów (przecie jak Kas był chory to kaszlał itp.) dla tych co się nad tym zastanawiają mogę powiedzieć że ma tylko wysoką gorączkę (też kiedyś tak miałam).
Powiem krótko. Cudny rozdział, bardzo przyjemnie się czyta. WENY ;D
OdpowiedzUsuńNie mogę się już doczekać! :*
OdpowiedzUsuńFantastyczny! Kocham cię rób kolejny i to szybko! :*
OdpowiedzUsuńJakby był trochę dłuższy to byłby genialny :) Pozdro trojacza fanka!
OdpowiedzUsuńDługo jeszcze mam czekać na kolejny?
OdpowiedzUsuńBosz ja to już się doczekać nie mogę czekam i czekam i czekam Noi? Kie dy?
A ja się pytam co z biednym panem od wymiany szyby? Oni się tam kotłują na łóżku, a on został sam i co? Nikt się nim nie zainteresuje. :C
OdpowiedzUsuńA ogólnie to mega urocze. <3
xD biedny pan od wymiany szyby ;c
UsuńAaa...boskie *-* Aaaa... Nie wiem jak skomętować i to mnie wkurza >.< Cud ,miód,genialne,elegancko <3/Niki
OdpowiedzUsuńPrzy pocałunku zaczęłam piszczeć jak mała dziewczynka!! Jako plastyk, wszystko sobie wyobrażałam i nawet teraz uśmiech nie schodzi mi z ryja :D ☺♥♥
OdpowiedzUsuń