Słodki Flirt Kastiel - Rozdział 16

    Próbowałam wyrwać nadgarstek z silnego uścisku.

-Zostaw mnie!

-Nie mogę tego zrobić. - zabłysły białe zęby w uśmiechu rozkoszy.

-Pomocy!

-Nie ma ratunku.

-Eriel. Eriel! - potrząsnęły mną silne ręce, otworzyłam przerażona oczy i spojrzałam na zaniepokojonego Kastiela.

-Dzięki bogu to był tylko koszmar. - odetchnęłam z ulgą.

-W porządku?

-Tak. - popatrzyłam na spokojniejszego już chłopaka.

-Ja muszę już iść do domu, demon czeka na wieczorny spacer i kolację. Ale...

-Hmm?

-Może wolisz bym jeszcze chwilę został?

-Nie. Dzięki że wpadłeś. Do zobaczenia. - uśmiechnęłam się do Kastiela. Odprowadziłam go do drzwi i wróciłam do łóżka. -Dlaczego musiała mi się to przyśnić... - później myślałam o tym jak Kastiel się mną dzisiaj zajął. Chciała bym by został trochę dłużej, ale nie mogłam tego powiedzieć.

    Rano obudził mnie domofon, ale to była pomyłka. Nie mogąc ponownie zasnąć oglądałam telewizję. Akurat leciał dokument przyrodniczy o pingwinach. One są takie fajniutkie i tak zabawnie chodzą. Jeden z pingwinów został upolowany przez fokę, następnie inna foka została zaatakowana przez orkę.

-Natura bywa naprawdę okrutna... Liczy się tylko przetrwanie hee. - program był ciekawy. Po obejrzeniu poszłam do lekarza, dostałam tygodniowe zwolnienie. Cały tydzień spędziłam w domu, wyjadając resztki jedzenia z lodówki. W poniedziałek muszę iść na zakupy. W niedziele czułam duży niepokój, jednak nie zastanawiałam się nad tym. W poniedziałek zadowolona szłam do szkoły, stęskniłam się za dziewczynami i... Kastielem. Na szkolnym dziedzińcu słychać było zamieszanie, po chwili moim oczom ukazał się tłum uczniów. Otoczyli oni jedną z ławek. Udało mi się zobaczyć że na ławce siedzi ładna dziewczyna o brązowych włosach, była dość skąpo ubrana.

-Co ona tu ROBI?! - usłyszałam za sobą głos rozzłoszczonej Rozali, spojrzałam na nią.


-Kto to?

-To Debra, największa żmija jakią to miasto wydało na świat.

-Debra. - szepnęłam do siebie. Wiec to jest była Kastiela. Poczułam ból na wyobrażenie sobie jak Kastiel i Debra obściskiwali się przed laty. Jak zareaguje Kas? Może i zraniła go i porzuciła, ale jakby nie patrzeć chodzili ze sobą. A to samo w sobie pokazuje że pałał do niej uczuciem... Nadal może coś czuć... Z moich rozmyślań wyrwał mnie głos Rozy.

-Patrz jak się unosi z zachwytu że otaczają ją schlebiający jej ludzie.

-Tak. Gwiazda od siedmiu boleści.

-Hihi. - zachichotała Rozalia. -Ale jedno jest pewne, nie przyjechała tu bez powodu.

-A tym powodem pewnie jest nasz szkolny buntownik. - kiedy Debra kręciła się po szkole zauważyłam, że osoby które znam nie są przyjaźnie do niej nastawione. Właściwie omijali ją, też tak robiłam.

-Eriel, cześć. - odezwał się do mnie wysoki chłopak.

-O Lysander, cześć.

-Dobrze że już wyzdrowiałaś.

-Tydzień samej w domu, wynudziłam się. - uśmiechałam się do chłopaka.

-Haha, bez ciebie też było nudnawo. Szczególnie dla Kastiela. - uśmiechnął się do mnie.

-Kastiel... Jego była jest tu pewnie by go spotkać. A jego gdzieś wcięło.

-Debra... Nie mam zielonego pojęcia co ona tu robi, ale nie wróży to nic dobrego.

-Mam nadziej że Kastiel...

-Jaką masz nadziej co do mnie? - odwróciłam się i zobaczyłam jego uwodzicielski uśmiech. Zapadłą chwila ciszy. Chciałam powiedzieć że mam nadzieje że nie będzie wciągnięty w plany Debry. Ale nie chce wspominać o jego byłej.

-Chciałam powiedzieć że mam nadzieje że się ode mnie nie zaraziłeś. - Lysander pokiwał głową by zakamuflować prawdziwy temat naszej rozmowy.

-Jak widzisz jestem zdrowy.

-Tak. - usłyszałam tupanie, Debra rzuciła się w stronę Kastiela.

-Debra?! - oczy Kastela rozszerzyły się w szoku.

-Kotek. - Debra uwiesiła się na szyi Kasa. CO ONA WYPRAWIA?! Czerwonowłosy szybko odepchnął od siebie niebieskooką dziewczynę.

-Nie nazywaj mnie tak i mnie nie dotykaj! - podniósł się głos na dziewczynę. -Czego chcesz?

-Wróciłam zobaczyć co się dzieje na starych śmieciach. Po za tym mam tu coś do wygrania i chce byś się do mnie przyłączył.

-Chyba zwariowałaś idiotko, nigdy ci nie pomogę. - wkurzył się Kastiel, aż mnie ciarki przeszły. Nagle zaczęła grać jakaś piosenka z beznadziejnym tekstem.

-Zobaczymy się znowu. - wyjęła z kieszeni grający telefon i odebrała. Patrzyłam się na Kasa i zastanawiałam się nad jego zachowaniem. Jest wrogo nastawiony do niej, ale to mogą być pozory. Kastel spojrzał na mnie, cała nasza trójka milczała.

-Kotek huh? - burknęłam.

-To nie to co myślisz, mam ją gdzieś i najlepiej jakby zniknęła. - powiedział Kastiel.

-Nie musisz mi się tłumaczyć.

-Muszę bo sobie jeszcze coś pomyślisz. - Lysander w milczeniu przyglądał się naszej rozmowie.

-Tak? A co miała bym sobie pomyśleć? - zapytałam. Kastiel przyjrzał mi się.

-Nie wiem co siedzi w twojej głowie.

-Odwracasz kota ogonem. - kątem oka zobaczyłam porządnie ubranego blond chłopaka. -Z resztą nieważne. Muszę już iść, do zobaczenia. - szybko ruszyłam za Natanielem.

-Nataniel! Masz chwilkę? - blondyn spojrzał na mnie pytająco. -Chciała bym cię prosić o małą pomoc. - uśmiechnął się do mnie, a policzki spłonęły mi delikatnym rumieńcem. Poczułam na sobie spojrzenie Kastiela, słyszałam szmer głosu Lysandra. Który próbował uspokoić przyjaciela.

-A więc? - oboje zatrzymaliśmy się przy ścianie, by nikt na nas nie wpadł.

-W zeszłym tygodniu mnie nie było i pomyślałam że mógł byś pożyczyć mi notatki i ewentualnie wytłumaczyć tego czego nie rozumiem. Oczywiście jeśli nie możesz to zrozumiem.

-Nie ma sprawy, kiedy zaczynamy? - spojrzałam na niego z wdzięcznością.

-Po szkole muszę iść na zakupy, w domu nie mam nic do jedzenia.

-Pomogę ci z zakupami.

-Naprawdę? Dzięki! - uśmiechnęłam się zadowolona, a Nataniel lekko się zarumienił.

-Nie ma problemu, muszę już iść. Do zobaczenia.

-Widzimy się po zajęciach. - przez następne lekcje myślałam o Kastielu, Debrze i ich zachowaniu. Zaprzątałam tym sobie głowę i nim się obejrzałam był już koniec lekcji. Nataniel podszedł do mojej ławki.

-Idziemy? - chłopak już był ubrany w kurtkę. Wstałam i już miałam złapać swój płaszcz kiedy Natan wziął mój płaszcz. -Pomogę ci. - spojrzałam w jego miodowe oczy, które radośnie iskrzyły. Czułam jak robię się czerwona ze wstydu, Nataniel to prawdziwy dżentelmen.

-O mój... - usłyszałam za sobą szept Rozali, której oczy wręcz lśniły i chłonęły aktualną scenę. Nataniel pomógł mi założyć płaszcz, do puki nie opuściliśmy budynku szkoły ignorowałam chichot przyjaciółek i mrożący w krew w żyłach wzrok Kastiela. Szliśmy w ciszy, nagle zaczął kiełkować we mnie znajomy strach.

________(())﹏﹏﹏_____(^>ω^)__<Nyaa|___________
Dziękuje za komentarze :) dodały mi weny i zabrałam się za pisanie. Co do długości rozdziałów, jak pisałam pierwszy rozdział wyznaczyłam sobie granice (oprócz tych z ze strony Kasa) każdy rozdział ma prawie 2strony A4. Zanim zaczęłam pisać ten rozdział oglądałam dokument o pingwinach i naprawdę pingwina zjadła foka, a inną fokę orka xd. Eriel ma złe przeczucia, a tu co? Pojawia się Debra i coś planuje wygrać. Zapraszam do komentowania~

Komentarze

  1. Dobra pochłonełaś moją uwagę i sądzę że przez najbliższy czas będę się zastanawiaćco będzie dalej. Dużo weny oraz wiele pomysłów na następne rozdziały od AM ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Najlepsze opko! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Love opowiedanie! Boskie cudowne!

    OdpowiedzUsuń
  4. Krótkie i znowu trzymasz mnie w niepewności! :/ Ale boooskie:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Krótkie i znowu trzymasz mnie w niepewności! :/ Ale boooskie:*

    OdpowiedzUsuń
  6. Suuuper napisz odrazu dwa rozdziały :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejejejejejeje Kocham!
    Krótkie trochę :* :/
    Ja chce dwa rozdziały!!!! :3

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja cze nowy rozdział! Super mega hiper nowe opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nawet nawet liczę na dłuższy :)

    OdpowiedzUsuń
  10. No ej mogłabyś robić szybciej te opowiadania, bo normalnie gryzę paznokcie u stóp /Kuria :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Debra jest czymś w stylu upierdliwego owada. Zawsze ją zgniatam w myślach jak pojawia się w historii. xD

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie lubie jej (Debry ) a Kastiel jak zwykle ... Zazdrosny :*/Niki

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz