Słodki Flirt Kastiel - Rozdział 17

    Szybko się odwróciłam i zlustrowałam teren szukając czegoś niepokojącego.

-Coś się stało? - zapytał blondyn.

-Nie... nic. - w sklepie zrobiłam spore zakupy i z Natanielem wracałam do domu. -Um... co myślisz o Debrze?

-O Debrze? Osoby, które ją znają wiedzą że jest dwulicowa i wyrachowana. Tylko na pierwszy rzut oka wydaje się miła i szczera ale to tak naprawdę wiedźma.

-Zastanawiam się, po co ona tu wróciła.

-Wkrótce się dowiemy. - Natan odprowadził mnie pod drzwi mieszkania.

-No to cześć.

-Pa. - szybko zaczęłam rozpakowywać zakupy, by zabrać się za przepisywanie zeszytów. Lodówka i szafki zaczeły zapełniać się żywnością. Potem w swoim pokoju zaczęłam przepisywać notatki.

-Ach, jaki Nataniel jest miły, jest zupełnym przeciwieństwem Kastiela. Ups nie powinnam ich ze sobą porównywać. - po przepisaniu wszystkich notatek, które pożyczył mi Nataniel.

-Ugh, chyba ręka mi odpadnie od ciągłego pisania. Dobrze że skończyłam. - następnego dnia od razu oddałam blondynowi zeszyty.

-Dzięki, chciała bym byś wytłumaczył mi temat z matematyki, miałbyś dziś czas?

-Dziś nie mogę, mam zebranie.

-Och, okej.

-Ale może jutro. - zaproponował chłopak.

-Naprawdę mi pomagasz. - nagle na plecach poczułam coś miękkiego, a w lewym uchu usłyszałam szept Rozali.

-No no, kręcąc z Natanielem na sto procent wzbudzisz w Kastielu zazdrość.

-Nie o to mi chodziło. - zawstydzona odpowiedziałam szeptem. -To my już pójdziemy do klasy.

-Dobra. - z Rozą uwieszoną na moich ramionach. Przechodząc po korytarzu ludzie patrzyli się na nas. Białowłosa ponownie do mnie szepnęła.

-Przyszłam ci powiedzieć, ze mamy godzinę wolnego bo nie ma nauczycielki.

-Cuda się zdarzają, nauczyciel to jednak człowiek. - zachichotałam. Na jednaj z przerw, kiedy wychodziłam z łazienki zagadała do mnie Debra.

-Ty to pewnie Eriel, jesteś nowa w tej szkole. Słyszałam wiele na twój temat, dużo się kręcisz przy Kastielu. Jestem pewna że się w nim bujasz. - popatrzyłam na nią wrogo.

-Czego ode mnie chcesz? - zapytałam nie zmieniając złego wyrazu twarzy.

-To proste, żebyś się odczepiła od Kastiela. - aroganckim tonem powiedziała niebieskooka dziewczyna. Czułam jak wzbiera we mnie wściekłość, za kogo ona się uważa?! Uspokój się Eriel, spokojnie. Nie daj się wyprowadzić z równowagi.

-Jeśli to wszystko, to żegnam. - próbowałam ją ominąć, ale stanęła mi na drodze.

-Masz się od niego odczepić, jest mi potrzebny. - nadal mówiła pewnym aroganckim tonem. Ona jest bardziej wkurzająca niż Amber.

-Rządzisz się jakbyś była nie wiadomo kim. A obie wiemy że jesteś kiepską gwiazdą, która robi dużo krzyku. - Debra miała już coś powiedzieć gdy dodałam. -Jest takie stwierdzenie, że im mniejszy pies tym więcej szczeka. - Debra poczerwieniała ze złości.

-Co powiedziałaś?! - niebieskooka dziewczyna złapała mnie za kołnierz.

-Nie boję się ciebie. - starałam się zachować spokój.

-Ty małą! - Debra podniosła rękę by mnie uderzyć, ale przestałą kiedy usłyszałam szmer głosów.

-Zobacz ilu mam świadków że chciałam mnie uderzyć. Prawdziwa natura zawsze wyjdzie na jaw. - silna ręka złapała nadgarstek Debry i dziewczyna pościła mój kołnierz. A następnie odsunęła się o kilka kroków. Moim wybawcą był Kastiel, wyglądał na wściekłego.

-Co ty wyprawiasz?! - krzyknął czerwonowłosy.

-A nic, takie tam babskie sprawy. - Debra wytrzepała ręce jakby dotykała czegoś brudnego. -To co Kastiel, weźmiesz za mną udział w konkursie? Jeśli będziesz ze mną to na pewno zostaniesz sławny. - dziewczyna objęła ramię Kasa, czerwonowłosy wyrwał rękę z uścisku swojej byłej.

-My też bierzemy udział w konkursie!

-Chyba sobie żartujesz!

-Nie, odczep się od nas wreszcie! - Kas złapał mnie i zarzucił na ramię.

-Kyaa! - krzyknęłam zdenerwowana. -Co ty wyprawiasz?! Postaw mnie! - o BOŻE, jakie to zawstydzające! Och jak dobrze że mam na sobie spodnie.

-Co ty sobie myślisz, żeby walczyć z tą wariatką?

-Wkurzyła mnie, chciała się mną rządzić! Musiałam się jej postawić. - odpowiedziałam na jego pytanie. -Naprawdę, tu wychodzi na jaw twój dziwny gust do dziewczyn.

-...nie wiesz że mówisz też o sobie. - Kastiel szepnął do siebie.

-Mówiłeś coś?

-Nie. Zdawało ci się.

-Możesz mnie już postawić? To boli. - bycie niesioną na ramieniu, cały mój ciężar oparty jest na brzuchu. Niezbyt przyjemne uczucie, jakbym byłą jakimś workiem.

-Och, sorki. - Kastiel odstawił mnie na podłogę. -Choć. - delikatnie wziął moją. Łaa, jaki jest delikatny. Zatrzymaliśmy się przy jednej z klas.

-Kastiel i Eriel? Co was sprowadza? - zapytał się Lysander.

-Bierzemy udział w mikołajkowym konkursie muzycznym! - oznajmił zdecydowanie Kastiel.

-Jednak się zdecydowałeś, to dobrze. - uśmiechnął się zadowolony Lys.

-Gra w trójkę będzie ciekawa. - powiedział Kas, Lysander podniósł jedną brew i spojrzał na mnie.

-Co? Jaką trojkę? Znaleźliście kogoś kto będzie z wami grał?

-Eriel, Kastiel mówił o naszej trójce. O mnie, o sobie i o tobie. - nie wiedziałam co powiedzieć. Po chwili jednak przyszło mi coś do głowy i przerwałam ciszę.

-Dokopiemy Debrze i przy okazji będziemy się dobrze bawić.

-Tak! - oboje przy tym parsknęli śmiechem.

-Musimy mieć dwa utwory, jeden mam już cały. Do drugiego muszę napisać tekst. - Lys poszedł do swojej torby i wrócił z paroma kartkami. -Trzymajcie, to tekst i nuty pierwszej piosenki. - spojrzałam na kartkę, tekst piosenki był spokojny

-To jutro po szkole pierwsza próba.

-Jutro nie mogę, mam już plany.

-Jakie? - zapytał się Kastiel.

-Będe się uczyć z Natanielem matmy. - poczułam że silniejszy uścisk dłoni. Zerknęłam w dół, Kastiel nadal trzymał moją dłoń. Czułam jak serce łomocze mi w piersi. -Potrwa to z dwie godziny, możecie poczekać?

-Jutro kończ jak najszybciej i przyjdź do mojego domu. - odezwał się czerwonowłosy.

-Okej. - zadzwonił dzwonek, tak lekcja była wolna. Opowiedziałam Rozali i reszcie dziewczyn co spotkało mnie ze strony Debry, a następnie o tym w co Kastiel mnie wciągnął. Roza zadeklarowała że przygotuje nam stroje, odpowiedziała jej że chłopaki się nie zgodzą ale biało włosa tylko się złowrogo uśmiechnęła. Iris postanowiła że namówi Armina by nakręcił nasz występ. Po zajęciach Kastiel i Lysander poszli zapisać nas na konkurs, ja z dziewczynami wracałam do domu. Czułam się nieswojo, tak jakby ktoś obserwował każdy mój krok. Byłam spięta i co chwilę się odwracałam.

-Co jest? - zapytała zaniepokojona moim zachowaniem Iris.

-Mam wrażenie że ktoś mnie obserwuje.

-Może to Debra, po tym co jej powiedziałaś musiała cie wsadzić na swoją czarną listę.

-Wydaje mi się że jednak już była na jej liście wrogów, od kiedy dowiedziała się że przyjaźnisz się z Kastielem. - stwierdziła Roza.

___________(())﹏﹏﹏_____ミ(^>ω^)ミ__<Nyaa|___________
Co by tu powiedzieć... Mimo że z weną na razie u mnie cienko, to jednak z każdym rozdziałem zbliżamy się do końca historii. Co mnie raduje i smuci, bo to pierwsze opowiadanko które skończę xD ponad to pierwsze jakie opublikowałam. Dobra! Koniec smęcenia na ten temat. W następnym rozdziale pojawia się mały (banalny lecz poważny) problem przez który Kastiel i Lysander nie mogli zapisać się do konkursu.

Komentarze

  1. Bardzo ciekawy rozdział. W pewnym momencie myslałam że Debera żuci się na naszą Eriel, ale pojawił się Kastiel wybawca i ją uratował. Dużo weny i coraz to nowszych pomysłów AM xD :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Kawaii! *,*
    Kastiel zazdrosny o Eriel :*
    Jakie to słodkie ! <3
    Co do rozdziału cudowny jak zwykle!
    Życzę weny i żeby było więcej takich rozdziałów! :* O i możesz szybciej je dodawać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super :)
    Cudo Ooooooo :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ich wspólny występ to będzie coś pięknego. <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Debra ...ble ! ! Eriel i Kas <3 Super roździał idę czytać dalej /Niki

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz