Słodki Flirt Kastiel - Rozdział 18

    Wchodząc po schodach do mojego mieszkania myślałam o tym co powiedziały dziewczyny. Czy Debra jest na tyle walnięta by kogoś śledzić? Nagle burczenie mojego brzucha wyrwało mnie z zamyślenia.

-Kurcze, szybko muszę coś zjeść. - szybko otworzyłam drzwi. Szybko zdjęłam płaszcz i buty, torbę z zeszytami zaniosłam do pokoju. Umyłam ręce i szybko zaczęłam przygotowywać sobie obiad. Zjadłam ryż z dżemem jabłkowym i cynamonem, kiedy skończyłam posiłek zajęłam się nutami. Po przećwiczeniu parę razy na skrzypcach melodii, spakowałam skrzypce elektryczne i stojak na nuty.

-Zostawię to u Kastiela, dzięki czemu nie będę musiała później taszczyć tego na każdą próbę.

    W środowy poranek w pełnym rynsztunku ruszyłam do Amorisa. Na dziedzińcu wpadłam na Nataniela.

-Dzień dobry. - blondyn uśmiechnął się na mój widok.

-Cześć, widzę że dziś jesteś obładowana.

-Wyszło na to że biorę udział w mikołajkowym konkursie muzycznym z Kastielem i Lysandrem.

-Naprawdę? To będę musiał przyjść na twój występ. - zawstydziłam się trochę i opuściłam wzrok na futerał. -To teraz będziesz bardzo zajęta. - Natan pomógł mi nieść stojak i skrzypce.

-Tak mamy dwa tygodnie na próby. Będzie zabawnie no i utrzemy nosa Debrze. - szłam z Natanielem przez szkolny korytarz.

-Dwa... Nie, trzy w jednym.

-Trzy w jednym? - zapytałam zatrzymując się przy mojej szafce.

-Po pierwsze, będziesz się dobrze bawić, po drugie zepsuć Debrze plany i po trzecie możesz wygrać konkurs.

-Trzy w jednym, huh. Podoba mi się. - uśmiechnęłam się i zamknęłam kłódkę szafki.

-To od razu po zajęciach?

-Tak, gdzie się spotykamy?

-Pokój gospodarzy jest zajęty przez Melanie, więc pouczymy cię w klasie A.

-Dobra.

-Muszę już iść, do zobaczenia później. - Natan oddał moje rzeczy i odszedł. Kiedy weszłam do klasy od razu spojrzałam na ławkę Kasa. Jeszcze go nie było, następnie mój wzrok powędrował na białowłosą dziewczynę.

-... Rozalia jesteś na coś zła? - dziewczyna drgnęła.

-Nie! - zdecydowanie jest zdenerwowana, zbliżyłam się do Iris i szepnęłam do niej.

-Co ją ugryzło?

-Jakaś dziewczyna podrywała Leo.

-Pojawiła się rywalka na horyzoncie?

-Możliwe. - zadzwonił dzwonek, do klasy wpadł Kastiel. Na przerwie Rozalia rzuciła się na mnie, czym przykuła spojrzenia wszystkich z klasy.

-Eriel! Kochana siostro moja z którą złączona jestem przez przeznaczenie. - Rozalia powiedziała to dość cicho więc tylko osób ją usłyszało. Następnie nadal mnie tuląc wsunęła moją twarz w swój biust. Spanikowana machałam rękami, ciężko się oddychało.

-Pfo phy oich... - tak mnie przycisnęła że nie mogłam mówić.

-Rozalio! Co ty robisz Eriel?! - zapytała wstrząśnięta Viola. Białowłosa jednak dalej ciągnęła swój monolog.

-Wiem że w naszych sercach ukrywa się zazdrość o chłopaków, których kochamy. Wiec musimy się wspierać i razem walczyć o to czego pragniemy!

-Co?! - usłyszałam za sobą głos Kastiela. Złapałam Rozę za ramiona i odepchnęłam, zaczerpnęłam kilka oddechów.

-Próbujesz mnie udusić?!

-Mniejsza z tym, co wy byście zrobiły jak by podrywano waszego chłopaka? - dziewczyna wprawnie zmieniła temat. MNIEJSZA Z TYM?!

-Myślę że porozmawiała bym z nią. - zaproponowała Iris. Czuje się teraz taka zignorowana, westchnęłam.

-Ja bym po prostu zaufała że nie zrobi nic co by mnie zraniło. - wypowiedziała się cichutko Violetta. Rozalia pokiwała głową a następnie spojrzała na mnie wyczekując mojej rady.

-Hmm, Violetta ma racje, jeśli sobie ufanie i się kochacie to nie ma się czym przejmować. Jeśli naprawdę chcesz coś zrobić, to po prostu porozmawiaj z Leo. - Roza się uśmiechnęła.

-Macie racje, dzięki. - dopiero na następnej przerwie udało mi się porozmawiać z Kasem i Lysem, który właśnie wszedł do klasy.

-Cześć Lysander, jak wczoraj poszły zapisy?

-Hej, było dużo osób... wyniknął mały problem i się nie zapisaliśmy.

-Jaki? - zapytałam z lekka zaniepokojona.

-Nie mamy nazwy zespołu, właśnie przyszedłem się spytać czy nie masz żadnych pomysłów.

-On, ona i on.

-Pani i dżentelmeni albo Eriel i dżentelmeni.

-Może krąg? Nie bardziej trójkąt.

-NIE! To się źle kojarzy.

-... - patrzyłam jak moje przyjaciółki myślą nad nazwą dla zespołu. Lysande i Kastiel nie brali ich pomysłów zbyt poważnie. Mi nic do głowy ciekawego nie przychodziło, muszę się trochę nad tym zastanowić. Na długiej przerwie siedzieliśmy w szóstkę ma stołówce, dziewczyny rzucały pomysły nazw. Ja jadłam posiłek starając nie zwracać uwagi na coraz durniejsze nazwy które wymyślały.

-Może po prostu nazwiecie się „Brak nazwy” albo coś.

-”Brak nazwy”... już słyszę śmiech Debry. - powiedział zrezygnowany Kas. Ach, a mieliśmy dobrze się bawić i pokonać Debrę...

-Eriel. - spojrzałam w stronę wołającego głosu, był to Nataniel. -Chciałem cię uprzedzić, że chwilę się dziś spóźnię. - wpatrywałam się w blond chłopaka.

-To jest to! - zerwałam się z miejsca i uwiesiłam się na szyi Natana, blondyn spanikował i nie wiedział co zrobić. Za plecami usłyszałam jak ktoś wypluwa napój i kaszle.

-Kastiel, prawie oplułeś mnie sokiem! - złościła się Rozalia.

-3 w 1. - puściłam Nataniela i odwróciłam się do przyjaciół. -Nazwa dla zespołu.

-3 w 1, mi pasuje. - uśmiechnął się zadowolony Lys.

-Nataniel mi dziś to powiedział. Będziemy się dobrze bawić, dokopiemy Debrze i możemy wygrać konkurs. Trzy w jednym. - pokazałam trzy palce które po chwili złączyłam ze sobą stosując to jako wizualizację tego co powiedziałam. -Same korzyści. - uśmiechnęłam się zadowolona. Kas zmierzył Natana wzrokiem, mogłam wyczuć napięcie między chłopakami.

-Co jest Kas? Nie pasuje ci nazwa?

-... - Kastiel spojrzał w bok. -Niech wam będzie. - przybiłam zwycięską piątkę z Lysem. Udało się mamy nazwę! Po lekcjach dałam chłopakom mój instrument i stojak, a następnie pożegnałam się z przyjaciółmi. Teraz czekałam aż przyjdzie Nataniel, po jakiś 10 minutach w końcu przyszedł. Był lekko zdyszany.

-Zeszło mi trochę dłużej niż myślałem. - powiedział łapiąc oddech. Usiedliśmy w ławce, zaczęłam rozwiązywać zadania. Natan mi pomagał i tłumaczył jak mam wykonać zadania. Półtorej godziny później skończyły się moje tortury.

-Dzięki za pomoc.

-Nie ma sprawy. Zawsze chętnie pomogę. - uśmiechnął się. Spojrzałam na zegarek.

-Muszę się zbierać na próbę.

-Powodzenia. - szybko pozbierałam moje rzeczy i opuściłam teren szkolny.

_____________(())﹏﹏﹏﹏﹏﹏ミ(^●ω●^ミ )ノノ_____________
No nareszcie napisałam ten rozdział! Przez długi okres nie mogłam się za niego zabrać. Przed chwilą skończyłam pisać i od razu go wstawiam, bo wiem że się niecierpliwicie. Jak podobało wam się teatralne zachowanie Rozalii? Bo mnie ono bawi xD. Jako że sylwester miałam weno dajny to mam nadzieje że cały rok taki będzie :) Zapraszam do komentowania~

Komentarze

  1. Niecierpliwie czekam na następny. Pozdrawiam i życzę weny twórczej. Vi

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rozdział, czekam na dalsze losy Eriel i reszty jej przyjaciół. Weny :D

    OdpowiedzUsuń
  3. "Brak nazwy" ~ Najlepsza nazwa (y) :D
    Ogólnie podoba mi się "3 in 1", kiedy pozna się te trzy korzyści brzmi jeszcze lepiej. c:

    OdpowiedzUsuń
  4. Haha TRÓJKĄT xD Uśmiałam się

    OdpowiedzUsuń
  5. Najlepsza nazwa to...trójkącik.( ͡° ͜ʖ ͡°) /Castney

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz