Słodki Flirt Kastiel - Rozdział 20
Mama Kastiela po chwili się uśmiechnęłam, złapała mnie ze ręce
i wciągnęła do środka.
-Wejdźcie, zaraz podam obiad. -
odpowiedziała wesoło kobieta
-Ale naprawdę nie trzeba. - odpowiedział Lys. Mama Kastiela odwróciła się i spojrzała na chłopaka.
-Nie pleć głupstw Lysandrze, wróciliście ze szkoły i na pewno jesteście głodni. - powiedziała i ruszyła dalej. -Kochanie mamy gości! - w pokoju na kanapie siedział starszy mężczyzna, miał wyraziste rysy twarz. Wyglądał by surowo gdyby nie delikatny uśmiech i łagodne oczy.
-Witam. - odezwał się mężczyzna o czarnych włosach.
-Dzień dobry. - odezwałam się wraz z Lysandrem. Czerwonowłosa kobieta złapała mnie za ramiona i ustawiła przed sobą.
-Kochanie to jest Eriel, pamiętasz Kassy mówił o niej. - mężczyzna spojrzał na mnie.
-Zdaje mi się że wkrótce smak obiadu będzie niewiarygodnie ciekawy. - kobieta szybko ruszyła do kuchni. -Umyjcie ręce i usiądźcie do stołu! Zaraz podam obiad! - zdjęliśmy płaszcze i zrobiliśmy jak mama Kastiela kazała. Poszłam do kuchni by pomóc zanosić talerze na stół, w pomieszczeniu unosił się smakowity zapach.
-Pomogę nakryć do stołu. - zaproponowałam.
-Naprawdę nie musisz, poradzę sobie.
-Ale ja chce pomóc! - powiedziałam entuzjastycznie i zabrałam się za talerze i sztućce.
-W takim razie dziękuje. - podziękowała radośnie kobieta. Nakryłam do stołu, przy który już zasiedli panowie. Mama Kastiela podała piersi kurczaka w panierce z ziemniakami polanymi sosem pieczarkowym, a do tego surówka.
-A więc Eriel, lubisz mojego syna? - zapytała się czerwonowłosa kobieta. Nagle Kastiel zaczął się krztusić i kaszleć, a mnie zaczęły piec policzki.
-Eee... j-jak bym go nie lubiła, to nie spędzała bym z nim czasu. - kobieta patrzyła to na mnie to na Kastiela.
-Hm, niech będzie. - mruknęła. Spojrzałam na Lysandra który lekko się uśmiechał z zaistniałej sutuacji. -A co lubisz w moim synu? - zaczęłam się trochę pocić z zdenerwowania. Czemu ona zadaje mi takie pytania?! To pewnie kobiecy instynkt albo coś.
-Mamo możesz przestać?!
-No już już, nie maco się denerwować. - odpowiedziała synowi i zaczęła zbierać puste talerze.
-No to może zabierzemy się za próbę. - zaproponował Lysander i Kastiel od razu wstał od stołu, złapał mnie za rękę i zaprowadził mnie i Lysa do swojego pokoju.
-Zaraz przyniosę twoje rzeczy. - Kas zniknął a po chwili wrócił z moimi skrzypcami, w tym czasie Lysander rozgrzewał swoje struny głosowe. Jak zaczęliśmy grać do pokoju wpadła mama Kastiela.
-Kassy będziecie razem grać? Mogę posłuchać? - zapytała czerwonowłosa, w jej oczach widziałam nadzieje że będzie mogła.
-Tak... Pewnie, ale będziesz cicho. - powiedział chłopak i spojrzał na swoją elektryczną gitarę.
-Oczywiście! - uśmiechnęła się szeroko i oparła o ścianę. Zaczęliśmy grać pierwszy utwór, a pod koniec mama Kasa zaczęła klaskać. -Świetnie! Szkoda że jutro musimy z twoim ojcem pracować, na pewno byśmy przyszli posłuchać jak gracie. To ja już nie będę przeszkadzać. - mama Kastiela wyszła z pokoju od razu zamykając za sobą drzwi.
-Masz bardzo miłą mamę.
-Ale czasami mnie wkurza. - odpowiedział Kas. Pogadaliśmy i pograliśmy jeszcze trochę, już był wieczór.
-Do widzenia. - razem z Lysandrem pożegnaliśmy się z rodzicami Kastiela.
-Do widzenia. - wyszliśmy z budynku i Lys odprowadził mnie do domu. Po drodze przypominałam mu by nie zaspał. Kiedy w końcu weszłam do mieszkania poczułam zmęczenie po całym dniu.
Poznałam rodziców Kasa, są naprawdę sympatyczni. Muszę jakoś
się dowiedzieć co Kastiel mówił o mnie swoim rodzicom, naprawdę
mnie to nurtuje. Ale to już nie dzisiaj. Wzięłam przyjemny
prysznic i przygotowałam do spania.
-Muszę jutro wcześnie wstać. - suszyłam włosy suszarką gdy zaczął dzwonić domofon. -Kogo niesie o tej godzinie? - odebrałam domofon. -Słucham? - cisza, poczekałam jeszcze chwilę i nic. Pewnie pomyłka. Dokończyłam suszenie włosów i poszłam spać.
Nadszedł 6 grudnia, mikołajki. W czwórkę samochodem Kasa
pojechaliśmy na miejsce konkursu. Personel obsługujący konkurs
wręczył nam plakietki wykonawców i mogliśmy udać się za kulisy
sceny by się przygotować. Roza wręczyła nam stroje i wepchnęła
nas do przebieralni, zaczęliśmy się przebierać.
-Wyglądacie obłędnie! - krzyknęła białowłosa dziewczyna.
-... Rozalio... nie uważasz że trochę przesadziłaś?
-Lysandrze! Co z tego że pozwoliłam ponieść się wyobraźni i trochę uszczupliłam ilość materiału. - przebierałam się ale mój umysł próbował wyobrazić sobie wygląd chłopaków.
-Sorry Kastiel , u ciebie trochę bardziej uszczupliła niż u mnie.
-Ta, mam goły brzuch. - zaczerwieniłam się na samą myśl o jego umięśnionym ciele. Założyłam na siebie czerwono-czarną sukienkę, była krótka a nawet bardzo krótka. Większości uszyta była z czarnej koronki, przez co było widać moją skórę. Głęboki dekolt przykryty cienką koronką i cale gołe plecy. Jako dodatek miałam czarną podwiązkę i długą czarną rękawiczkę bez palców na prawą rękę, no i oczywiście czarne szpilki. BOŻE! Będzie mi widać majtki. To dlatego pytała czy się czy założyłam te majtki, które niedawno z nią z nią kupowałam. Nie dość że nie mam na sobie stanika to jeszcze na pewno będzie mi widać majtki jeśli się schylę...
-No co, masz się czym pochwalić. Lysander jest zbyt nieśmiały by założyć coś takiego ale ty to co innego. Z resztą by mu nie pasowało. - powiedziała Rozalia. -Po za tym to nie wy powinniście mieć problemy ze strojem, w porównaniu z Eriel. - mówiła dalej białowłosa.
-Jak to?
-Co ty właściwie kazałaś jej założyć?
-Hehe, coś co idealnie będzie jej pasować! - zaśmiała się Rozalia.
-... Rozalio, p-proszę nie każ mi w tym występować. - patrzyłam zawstydzona w swoje odbicie.
-Nie ma mowy, nie po to szyłam twoją sukienkę byś jej nie założyła. - Rozalia nagle weszła do mojej przebieralni. -Eriel, jeśli była bym facetem to wzięła bym cię tu i teraz! - zaczynam się bać że z ręki Rozy stracę cnotę!
-Co ona ma na sobie?! - usłyszałam głos Kasa, Rozalia patrzyła się na mój biust, a następnie się do mnie zbliżyła i wyciągnęła ręce w moją stronę.
-Proszę... Kyaa! Gdzie ty mnie dotykasz?! - Rozalia poprawiała mi materiał na biuście, a ja spanikowałam.
-Poprawiam tylko materiał. - uf, dałam się ponieść wyobraźni, po prostu przestraszyła mnie tym swoim poprzednim tekstem. To moja przyjaciółka, nigdy by nic takiego nie zrobiła.
-Ten strój jest o wiele bardziej skąpy, niż ten co miałam na Halloween. - zakomunikowałam Rozalii, lecz ona nie usłyszała albo udawała że nie słyszy.
-Co się dzieje?
-Eriel jeszcze nie wyszła? - odezwały się znajome głosy. O nie... akurat teraz musieli wszyscy przyjść!
-Wystąpię w tym w czym przyszłam... EJ! Zostaw moje ubrania! - Rozalia złapała moje rzeczy i szybko opuściła przebieralnie.
-Nie ma mowy!
-Ugh... - wydałam z siebie niezadowolony dźwięk.
___________Zz_(ミ^-ω-^)ミ﹏﹏﹏(())______________________
Nareszcie napisałam! Mam nadzieje że następną notkę uda mi się napisać szybciej. Trochę nie miałam pomysłu na to spotkanie z rodzicami Kasa i jeszcze ten fantazyjny obiad (pisałam co mi przyszło do głowy xd). Co do komentarza (za który dziękuję) w który pada pytanie o bardziej intymną scenę między Kastielem i Eriel, no cóż w końcu się pojawi (taka chyba będzie w 22 rozdziale, ale to sami ocenicie). Trochę się wygadałam, ale co tam xD.
Fantastycznie, nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Weny ;)
OdpowiedzUsuńSUPER!!! Szkoda, że tyle było trzeba czekać, ale było warto :)
OdpowiedzUsuńProsze, dodawaj częściej! A i mam pytanie, co oznacza te "Kya" i jak się to czyta? xd
OdpowiedzUsuńKya: czyta sie ~kja~,
Usuńto taki dziewczęcy krzyk
Nie mogę się doczekać reakcji Kastiela na strój Eriel. Ogólnie pragnę występu i chcę usłyszeć piosenkę którą zagrają. <3
OdpowiedzUsuńHej dopiero znalazlam twój blog i musze przyznac jest swietny. Czekam na next. ~Julia
OdpowiedzUsuńPs: zapraszam do mnie mystoryaboutmesf.blogspot.com
Cudo *^* czekam na next :3
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział ^^
OdpowiedzUsuńEpicki. Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńBajeczny *-* Cóż za obrót sprawy ^^/Niki
OdpowiedzUsuńCzyżby nasza bohaterka miała stalkera?!
OdpowiedzUsuń