Słodki Flirt Kastiel - Rozdział 21,5

    Razem z Lysandrem ruszyliśmy do budynku w którym miały odbyć się zapisy. Całkiem spory kawałek do naszej szkoły, dlatego wsiedliśmy w autobus. Zajęliśmy miejsca siedzące, Lys nucił coś pod nosem i patrzył na mijający nas krajobraz. Przed budynkiem z dużą reklamą konkursu muzycznego stało trochę osób i prowadziło dyskusję. Weszliśmy do środka i stanęliśmy w długiej kolejce, wziąłem arkusz który musimy wypełnić. Zacząłem czytać i wtedy dotarło do mnie że nie mamy nazwy zespołu.

-Nie mamy nazwy zespołu. - powiedziałem podając arkusz przyjacielowi.

-Bez tego nie będziemy mogli wypełnić wniosku. Musimy coś wymyślić. - chwilę zastanawialiśmy się nad nazwą, ale nic nam nie przychodziło do głowy.

-Nie ma co tu tak sterczeć, wracamy do domu. Jutro pomyślimy razem z Eriel. - zaproponowałem.
-Masz rację, chodźmy. - ponownie jechaliśmy autobusem, tym razem było całkiem tłoczno i nie było jak się ruszyć. Kiedy wysiedliśmy z zatłoczonego pojazdu mogliśmy odetchnąć świeżym powietrzem.

-Nie zapomnij jutro przynieść arkusza. - powiedziałem przyjacielowi, który teraz zaczął gorączkowe czegoś szukać. -Nie mów mi że go zgubiłeś... - Lysander się nie odezwał. -Nieważne, musimy skupić się na wymyśleniu nazwy. - pożegnałem się z przyjacielem i wróciłem do domu.

    Rano nie śpiesząc się zbytnio szedłem do szkoły, kiedy dotarłem i wchodziłem do klasy zadzwonił dzwonek. Zastał mnie tam niezwykły widok, Rozalia rzuciła się na Eriel i po chwili wtuliała ją w swój biust. Usiadłem w swojej ławce nie spuszczając z wzroku z tej niezwyklej sytuacji. Eriel próbowała się uwolnić z uścisku przyjaciółki. Co one wyprawiają?

-Rozalio! Co ty robisz Eriel?! - krzyknęła Violetta.

-Wiem że w naszych sercach ukrywa się zazdrość o chłopaków, których kochamy. Wiec musimy się wspierać i razem walczyć o to czego pragniemy!

-Co?! - jaka zazdrość? JAKIEGO CHŁOPAKA ONA KOCHA?! Patrzyłem na Eriel, której właśnie udało się wydostać z uścisku Rozali.

-Próbujesz mnie udusić?! - odezwała się uspokajając swój oddech. Muszę jakoś się dowiedzieć kogo lubi. Myśli zaprzątały mi głowę, przez co nie zauważałem że już był koniec lekcji. Na przerwie do klasy wszedł Lys i opowiedział w czym leży problem z zapisami. Przyjaciółki Eriel wymyślały nazwy, ale nic z tego się nie nadawało. Tytuły były dziwne i głupie. Na długiej przerwie postanowiliśmy w szóstkę iść na stołówkę.

-Może po prostu nazwiecie się „Brak nazwy” albo coś.

-”Brak nazwy”... już słyszę śmiech Debry. - powoli zaczynam mieć już dość, ich pomysły są coraz gorsze. Do naszego stolika podszedł Nataniel.

-Eriel. Chciałem cię uprzedzić, że chwilę się dziś spóźnię. - nie zwracałem uwagi na blond chłopaka i jadłem dalej.

-To jest to! - Eriel zerwała się ze swojego miejsca i uwiesiła się na szyi Nataniela. Widząc jej zachowanie wyplułem sok, który właśnie piłem i zacząłem kaszleć.

-Kastiel, prawie oplułeś mnie sokiem! - złościła się Rozalia.

-3 w 1. Nazwa dla zespołu.- powiedziała Eriel stojąc już odseparowana od gospodarza.

-3 w 1, mi pasuje. - uśmiechnął się zadowolony Lysander.

-Nataniel mi dziś to powiedział. Będziemy się dobrze bawić, dokopiemy Debrze i możemy wygrać konkurs. Trzy w jednym. - Eriel zaczęła to wyjaśniać pokazując na palcach. -Same korzyści. - zmierzyłem Nataniela wrogim spojrzeniem. Czy to możliwe ze Eriel zakochała się w nim?

-Co jest Kas? Nie pasuje ci nazwa? - spytała mnie czarnowłosa.

-... Niech wam będzie. - później Eriel oddała nam swoje instrumenty i poszła na umówione spotkanie z blondynem. Czułem jak coś mnie w środku skręca na myśl że będą sami i że Eriel może coś do niego czuć. Razem z Lysem odnieśliśmy rzeczy Eriel do mojego domu, po czym pojechaliśmy się zapisać. Dziś również było całkiem sporo osób, Lysander wypełnił arkusz i wręczył go jednemu z organizatorów. Wróciliśmy do mojego domu i czekaliśmy na naszą towarzyszkę. Wkrótce zabrzmiał dzwonek domofonu i do mieszkania weszła czarnowłosa. Demon od razu zaczął ja witać.

-Potrzymaj. - podała mi torbę i zaczęła głaskać mojego psa.

-Dobry chłopiec.

-Dałaś mi to tylko po to by przywitać się z moim psem?

-Możesz zanieść je do kuchni, zaraz przygotuje nam coś do jedzenia. - zrobi obiad! W sumie to jestem strasznie głodny, ale do tej pory jakoś tego nie czułem.

-Chociaż tyle...

-Mówiłeś coś? - pytała patrząc na mnie swoimi fioletowymi oczami, uśmiechnąłem się i poszedłem do kuchni. Po potwierdzeniu że zapisaliśmy się na konkurs, Eriel rozpoczęła przygotowywać posiłek. Obserwowałem każdy jej ruch, przyjemy zapach spowodował że zaczęło mi cicho burczeć w brzuchy. Kiedy napełniliśmy brzuchy byliśmy gotowi do rozpoczęcia próby, usiedliśmy w salonie i zaczęliśmy. Powoli nadszedł wieczór i reszta zbierała się do domu. Postanowiłem odprowadzić Eriel do domu. Dzięki niewielkiej pomocy Lysandra i wymówce że muszę iść na spacer z Demonem, teraz z Eriel i Demonem szedłem przez park. Wieczór był spokojny, jak zawsze zresztą. Eriel patrzyła gdzieś daleko przed siebie.

-Patrz gdzie idziesz, bo się przewrócisz.

-Co...?! - oczywiście w tym momencie dziewczyna się potknęła, szybko wyciągnąłem ręce i ją złapałem.

-Przecież cię ostrzegałem. - była taka drobna i delikatna w moich ramionach.

-P-przepraszam. - Eriel przez chwilę się na mnie patrzyła, była tak blisko. Muszę się zapytać kogo kocha. Musze to wiedzieć!

-W porządku? - zapytałem się patrząc na Eriel, która właśnie uwolniła się z mojego ochronnego uścisku i zrobiła krok w tył.

-T-tak. - ruszyliśmy dalej, teraz czarnowłosa patrzyła pod nogi. Z każdym krokiem zbliżaliśmy się do jej domu. W tej chwil muzę się zapytać.

-Eriel... - no dalej Kastiel, dasz radę. Ty zwykłe pytanie... Ale bardzo ważne!

-Hm?

-Czy... Czy to prawda co mówiła dziś Rozalia?

-A mianowicie?

-O tym że obie jesteście zakochane...

-!! - spojrzała na mnie zaskoczona, cierpliwie czekałem aż coś odpowie.

-... - Eriel odwróciła ode mnie wzrok

-Mm... To ja już będę szła, dzięki że mnie odprowadziłeś. - dziewczyna próbowała się wymknąć i nie odpowiedzieć na moje pytanie. Nie tak szybko! Złapałem ją za rękę.

-Nie uciekaj i odpowiedz na moje pytanie! - zdenerwowany podniosłem głos, ale nie byłem zły. Po prostu serce waliło mi jak dzwon kiedy czekałem na jej odpowiedź.

-... Tak! Ale to nie twoja sprawa! - Eriel uwolniła się z mojego chwytu i szybko wbiegła do swojego budynku. A jednak...

-To moja sprawa... - szepnąłem i wróciłem z psem do domu.

    Następnego dnia miałem wrażenie że Eriel mnie unika i nic dziwnego. Bo z jej punktu widzenia, wtrącam się w nie swoje sprawy. Cholera czumu tam musi być?! Mało tego że Eriel trzyma się na dystans i mam mętlik w głowie to jeszcze znowu Debra się do mnie przyczepiła.
Na dziedzińcu, kiedy czekałem na Eriel i Lysandra, podeszła do mnie moja była.

-Kastiel, mam nadzieje że przemyślałeś sobie wszystko w swojej czerwonowłosej główce. - uśmiechnęła się niebieskooka. -Jak teraz się do mnie przyłączysz to tylko cię rozsławi, wcielę cię do zespołu na stałe! Razem będziemy w trasie koncertowej, codzienne granie i życie w gwiazdorskim luksusie. - patrzyła na mnie z miną zwycięzcy, jakby to miało mnie przekonać by się z nią zadawać.

-Nie bądź śmieszna, nie wciągaj mnie w swoje chore plany i wyobrażenia. Nie przyłącze się do ciebie nawet jakbyś była ostatnią istotą na ziemi. - powiedziałem jej pełny przekonania i wiary w swoje słowa.

-Co ty mówisz? Przestań się wygłupiać i po prostu się zgódź. - Debra jednak nie dawała za wygraną.

-Wczoraj już zapisałem się z Lysandrem i Eriel na konkurs. I powtórzę jeszcze razy by trafiło to do twojego pustego łba. Nie jestem zainteresowany jakąkolwiek współpracą z tobą, a nawet kontaktem.

-To ta dziewczyna cię zmieniła prawda? Kiedyś byłeś bardziej na luzie. Ma na ciebie niedobry wypływ, przyczepiła się do ciebie. - coraz bardziej mnie wkurza, jeszcze trochę i naprawdę ją zdzielę w tą jej głupią gębę.

-I kto tu do kogo się przyczepił, bo z tego co wiem to ty przyczepiłaś się do mnie! - zacisnąłem pięść by się trochę opanować.

-Dlaczego jej tak bronisz? Lubisz ją? - zaczęła dopytywać z niezadowoloną miną.

-Jest dla mnie ważniejsza niż kiedykolwiek ty byłaś! I tak kocham ją. - powiedziałem pewny siebie.

-Nie macie szans! - krzyknęła w złości. To czy nie mamy szans zależy tylko ode mnie i od Eriel, od nikogo więcej!

-Mam w dupie twoje zadanie. Zrobił bym dla niej wszystko by tylko była szczęśliwa! - powiedziałem jej i na chwilę zamilkła, chyba w końcu zrozumiała że nie ma szans bym do niej dołączył.

-Chyba sobie żartujesz! - zbulwersowała się dziewczyna.

-Mam gdzieś ciebie i tego co powiesz, więc spadaj stąd!

-Kastiel, musimy się zbierać. - odezwał się znajomy głos i odwróciłem się w jego kierunku.

-Zobaczysz, wrócisz do mnie z podwiniętym ogonem. - Debra zagroziła mi, po czym odwróciła się na pięcie i odeszła. Ugh, nie wracaj tu nigdy więcej!

-W twoich snach. - odpowiedziałem i ruszyłem w stronę moich znajomych.

-O co jej chodziło? - zapytał się Lys spoglądając na moją niezadowoloną minę.

-O jakieś pierdoły, jak zawsze. Idziemy. - nie chce o tym rozmawiać, bo się jeszcze bardziej wkurzę. Przez kilka dni atmosfera między mną a Eriel była trochę nie zręczna, ale przez te dwa tygodnie razem graliśmy. Wiec nasze stosunki wróciły do normy. Dziś mamy próbę generalną, bo jutro jest konkurs. Razem z zespołem udaliśmy się do mojego domu. Kiedy otworzyłem drzwi mieszkania już wiedziałem że moi rodzice są w domu. -O nie... - szepnąłem. Teraz się zacznie.

-Kassy tęskniłam kochanie. - moja mama mnie przytuliła.

-Mamo możesz przestać?

-Już już. - odsunęła się ode mnie.

-Dzień dobry Pani. - Lys skinął głową w geście powitania.

-Witaj Lysandrze, mam nadzieje że u ciebie wszystko dobrze.

-Tak, wszystko porządku.

-Dzień dobry. - teraz moja mama uśmiechnęła się do dziewczyny. Od teraz to mi spokoju nie da i będzie chciała wiedzieć wszystko o Eriel.

-Nie przedstawisz nas Kassy? - zapytała mnie spoglądając na mnie znacząco. Tak, od czasu Debry nie przyprowadziłem żadnej dziewczyny do domu i to mówiło jej spojrzenie.

-To moja mama, a to moja koleżanka z klasy.

-Jestem Eriel Wooten, miło mi Panią poznać.

-Eriel?! Czy to nie ta dziewczyna o której ostatnio mówiłeś? - no to się zaczyna. Moja mama oczywiście namówiła Eriel i Lysandra by zjedli z nami obiad, zaprezentowała też Eriel mojemu tacie. Bo tak dla mnie to wyglądało. Czarnowłosa postanowiła pomoc mojej mamie w nakryciu stołu i nosiła talerze z jedzeniem.

-A więc Eriel, lubisz mojego syna? - kiedy wszyscy już siedzieli przy stole, moja mama zaczęła swój wywiad środowiskowy. Zacząłem się krztusić kawałkiem połykanego mięsa. W sumie to chciałbym wiedzieć.

-Eee... j-jak bym go nie lubiła, to nie spędzała bym z nim czasu. - odpowiedź wymijająca, oczywiście, jakże by inaczej.

-Hm, niech będzie. - mruknęła. -A co lubisz w moim synu? - czemu ona zadaje jej takie pytania? Muszę jednak coś z tym zrobić.

-Mamo możesz przestać?!

-No już już, nie maco się denerwować. - odpowiedziała i zaczęła zbierać puste talerze. Lysander zaproponował byśmy zaczęli próbę co mogło uwolnić mnie na chwilę od tego przesłuchania Eriel. Moja mama jednak nie dała się tak łatwo spławić i chciała posłuchać jak gramy, na co się zgodziłem. Mimo iż równie dobrze mogła nas słuchać z innego pomieszczenia w domu. Po próbie generalnej Lys i Eriel pożegnali się i poszli do domu.

    Następnego dnia moim samochodem pojechaliśmy na miejsce konkursu, zaparkowałem na miejscu dla uczestników. Personel wręczył nam plakietki wykonawców, ja dostałem dodatkową do umieszczenia w samochodzie. Jak poszliśmy do przebieralni Roza dała nam nasze stroje. Bez zbędnych ceregieli ubrałem się w otrzymane ubrania. Kiedy zobaczyłem się w lustrze stwierdziłem że bez wątpienia przyciągniemy uwagę i jeśli reszt też ma tego typu stoje to już w ogóle będzie show. Rozalia zachwycała się naszym wyglądem i oczywiście swoją pracą. Eriel nie chciała wyjść z przebieralni z powodu stroju. Roza poszła do jej i zaczęła się zachwycać.

-Eriel, jeśli była bym facetem to wzięła bym cię tu i teraz! - powiedziała podekscytowana białowłosa.

-Co ona ma na sobie?! - zacząłem się zastanawiać a mój umysł i serca powoli zaczynały szaleć.

-Proszę... Kyaa! Gdzie ty mnie dotykasz?! - ona się dobiera do Eriel czy co?! Coś tam szeptały między sobą, ale nie słyszeliśmy co. Właśnie przyszli przyjaciele Eriel, Iris z swoim chłopakiem Arminem, Violetta i Nataniel... Nagle z przebieralni wyszła Rozalia z ubraniami w rękach, za nią krzyczała Eriel. Czarnowłosa wystawiłam głowę za kurtyny i jej spojrzenie powędrowało po przyjaciołach. Po czym popatrzyła się na mnie, jej policzki przybrały czerwony odcień. Rozalia powiedziała bym wyciągnął czarnowłosą z przebieralni. Tak też uczyniłem, stawiała opór ale nie miała szans. Kiedy zobaczyłem Eriel w jej sukience przełknąłem głośno ślinę. Teraz rozumiem co Rozalia miała na myśli mówiąc, że wzięła by ją tu i teraz. Kiedy Lysander powiedział to o czym przed chwilą myślałem spojrzałam na niego wrogo, resztę również poczęstowałem tym spojrzeniem. Nasza projektantka postanowiła że zrobi nam sesje zdjęciową.

-Zrób coś ze swoją bratową bo zaczyna przesadzać. Szepnąłem do przyjaciela.

-Sam spróbuj jej się sprzeciwić. - odpowiedział też szeptem. Kiedy reszta sobie poszła a my poczekaliśmy aż przebieralnia opustoszeje Rozalia zaczęła robić nam zdjęcia. Na pierwszy ogień poszedł Lysander, potem ja a następnie Eriel. Widok dziewczyny, która mi się podoba w takim stroju i w tych wszystkich pozach był świetny, nie mogłem oderwać wzroku. Na końcu kilka wspólnych zdjęć, objąłem Lysa i Eriel ramieniem. Co oczywiście było tylko wymówką by przyciągnąć ją bliżej siebie, ale o tym nikt nie musi wiedzieć. Eriel ubrała płaszcz i poszliśmy do poczekalni, gdzie jak znikąd pojawiła się ona. Debra.

-Myślałam że uciekliście po tym jak zobaczyliście mój występ. Od samego początku było wiadome,
że nie macie ze mną szans. - uśmiechnęła się złośliwie.

-Nie sądzę. Mieliśmy lepsze rzeczy do roboty niż oglądanie twojego nisko klasowego wokalu z podrzędną muzyką. Prawda? - Rozalia odwróciła się do nas. Mina Debry była taka, że po prostu ledwo co powstrzymałem się od śmiechu.

-Grr. - kiedy wkurzona odeszła, nie mogłem już wytrzymać i zacząłem się śmiać.

-Haha, nigdy nie widziałem u niej takiej miny. Rozalia świetna jesteś.

-To chyba oczywiste. - uśmiechnęła się. -To ja idę do reszty, połamania nóg!

-Do zobaczenia później! - Eriel krzyknęła za przyjaciółką. W końcu nadeszła nasza kolei, prowadzący zaprosił nas na scenę. Po kilku słowach zszedł ze sceny byśmy mogli się zaprezentować. Przygotowaliśmy nasze instrumenty, posłaliśmy sobie nawzajem uśmiechy i zaczęliśmy grać. Szybko poruszałem kostkę po strunach, czułem przyjemne i dobrze znane wibracje przechodzące po szarpniętych strunach. Przesuwałem palce po gryfie dociskając struny by kształtować ich odpowiedni dźwięk. Uśmiechnąłem się. Uwielbiam grać! Z ostatnim szarpnięciem strun pozwoliłem im wibrować i nieść dźwięk. Widownia zaczęła klaskać, ukłoniliśmy się i z uśmiechami zeszliśmy ze sceny.

-Poszło bardzo dobrze. - stwierdziłem zadowolony, przybiliśmy sobie piątki. Świetnie się bawiłem a to jeszcze nie koniec.

-Nie możemy się teraz rozpraszać! Przed nami jeszcze jeden występ. - powiedziała Eriel.

-Racja. - zgodził się z nią Lysander.

-Nie mów hop póki nie przeskoczysz. - odpowiedziałem, jednak nie kryłem zadowolenia z naszego występu.

-Dokładnie! - uśmiechnęła się słodko Eriel.

___________(())﹏﹏﹏_____ミ(^>ω^)ミ__<Nyaa|___________
I tak oto pojawia się przed wami rozdział 21,5 :D. Mam nadzieje że podobała wam się dzisiejsza notka ze strony Kasa. Jego darcie kotów z Debrą i uczucia co do Eriel, oraz występ i rodzinne perypetie^^ Dla tych co nie wiedzą, gryf to część gitary, żeby nikt się nie pomylił i nie stwierdził że Kas nagle gra na mitycznej istocie xD.
W wyglądzie jest tylko jedno anime, a mianowicie Brothers Conflict (trudno oglądało mi się tą haremówkę, moja koleżanka nie dała rady, czasami ją namawiam ale się opiera xD)

Komentarze

  1. Świeetne ^^ Mimo tego, że wcześniej nie do końca chciało mi się czytać te rozdziały oczami Kastiela. xd Wydaje mi się, że ten mi się tak spodobał, bo było tu więcej dialogów, jakiś myśli itd., których nie było w tym oczami Eriel, które były znaczące. Mam nadzieję, że mnie zrozumiesz xD Czekam na next! Pozdrawiam! <3 Życzę weny. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, i... Zmieniłaś wygląd bloga. Mi się bardzo podoba. ^^ Moim zdaniem jest dużo lepiej xd

      Usuń
  2. Wspaniały rozdział, chciała bym zobaczyć Eriel w tym stroju. Weny, czasu, zdrowia i pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię twój styl pisania! Jest ciekawy i spójny. Wiem, ze nie jest to łatwe bo sama pisze opowiadanie na blogu i jest nieraz naprawdę cieżko. Dobry pomysł z tym aby przedstawić lub pokazać wszystko z punktu widzenia Kasa. Nieraz sie uśmiałam z powodu jego komentarzy. Nie mogę sie doczekać nowego rozdziału.
    Weny życzę! :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny roździał uwielbiam jak piszesz ze strony Kasa <3 Bajeczny *-* /Niki

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz