Słodki Flirt Kastiel - Rozdział 25
Słuchałam opisu rozdania
nagród, kto wygrał i co dostali. Opis wściekłej Debry bez
wątpienia był bezecny. Rozalia była na tyle pomysłowa i zrobiła
jej kilka zdjęć, które teraz oglądałam. Twarz dziewczyny
wykrzywiony w wściekłym grymasie.
-Ale kiedy
sędziowie przyznali nam wyróżnienie wpadła w szał, to było
komiczne. - powiedział Kastiel śmiejąc się ze
wspomnienia. -Jako nagrodę dostaliśmy 100$
-To co
zrobimy z tymi pieniędzmi? Podzielimy czy wydamy wspólnie? -
zapytałam.
-Już
zaczęliśmy wydawać. Kupiliśmy nowe struny w miejsce przeciętej.
-Resztę
wydamy tu w kawiarni. Każdy zamawia co chce.
-Yay!
- ucieszyły się dziewczyny. Każdy z nas zamówił to na co miał
ochotę.
-Kiedy
prześlesz nam zdjęcia? - zapytałam się białowłosej.
-No właśnie,
chciała bym zobaczyć fotki z waszej prywatnej sesji. -
zakomunikowała Iris.
-Ja również.
- potwierdziła Violetta.
-Po
weekendzie wam przyniosę. A teraz jeszcze wspólne zdjęcie przy
stolę! - Roza poprosiła kelnera i zrobił nam kilka zdjęć.
Resztę dnia spędziliśmy na rozmowach. Nadszedł wieczór i
zaczęliśmy zbierać się do domu.
-Odwiozę cię
do domu. - zaproponował Kas
-Naprawdę?
- spojrzałam na czerwonowłosego.
-I
tak muszę wyjąć twoje rzeczy z bagażnika. -
wsiadłam do samochodu i pojechaliśmy do mojego domu. Potem pomógł
mi wnieść rzeczy na odpowiednie piętro.
-Dzięki.
-Spoko,
dzięki temu uniknę taszczenia twoich rzeczy następnym razem.
Problem będę miał z głowy.
- uśmiechnął się zawadiacko, po chwili jednak ten uśmieszek mu
znikł.
-Mm,
to do zobaczenia. -
zamknęłam za sobą drzwi. Odłożyłam instrumenty w salonie.
-Dzień pełen wrażeń...
- powędrowałam
łazienki i wzięłam ciepły prysznic. Potem usiadłam do komputera
i zadzwoniłam
do Marii.
-Witaj.
Jak tam konkurs. -
zapytała się przyjaciółka.
-Hej,
była fajnie. Ale strasznie się stresowałam, częściowo przez to
co miałam na sobie.
- zaśmiałam się i zaczęłam opowiadać o dzisiejszym konkursie. O
Debrze i jej zachowaniu.
-Naprawdę
paskudna osoba z tej dziewczyny. Żeby zrobić coś takiego.
- powiedziała dziewczyna. Pokiwałam głową zgadzając się z jej
słowami.
-Prawda!
Jak Kastiel mógł umawiać się z kimś takim?
-To
nie ważne, ważne jest to że przejrzał na oczy. Ale mów jak było
u lekarza.
- kontynuowałam opowiadanie, ominęłam niepokojący mnie szczegół.
-Jak
dostanę od Rozalii zdjęcia to wam prześle.
- spojrzałam na zegarek było już całkiem późno.
-Ja będę już zbierać się spać. Pozdrów chłopaków, dobranoc.
-Dobrze,
dobranoc. -
rozłączyłam się i wyłączyłam komputer. Rozczesałam włosy po
czym wskoczyłam do łóżka i
starannie okryłam się kołdrą.
Jednak
sen nie przychodził, z zamkniętymi oczami przewracałam z boku na
bok. Wstałam
i poszłam do kuchni, nalałam sobie mleka i wstawiłam do
mikrofalówki. Po chwili piłam gorące mleko, które rozgrzało mnie
od środka. Tym razem kiedy opatuliłam się pierzyną zasnęłam.
Przez resztę weekendu
postanowiłam się pouczyć. Niedługo koniec semestru i na bank będą
brali do odpowiedzi albo zrobią kartkówkę. Na pewno przed świętami
wcisną jeszcze jakiś sprawdzian,muszę się trochę bardziej
przypilnować z ocenami.
Pierwsza rzeczą jaka się stała
kiedy przekroczyła w poniedziałek bramę szkoły było to że
wpadłam na Amber. Blondynka posłała mi groźnie spojrzenie,
odwróciła się na pięcie i poszła do budynku. A tej co? Nawet
słowem się nie odezwała, nie rzuciła żadnego złośliwego lub
kpiącego komentarza. Na korytarzu spotkałam Nataniela.
-Hej.
- przywitałam się.
-Cześć.
- odpowiedział mi z uśmiechem blondyn.
-Amber
jest chora?
-Co? - zapytał zdziwiony chłopak.
-Pytam
się czy Amber jest chora, przed chwilą na nią wpadłam i posłała
mi tylko jedno groźnie spojrzenie. Ani słowem się nie odezwała a
przygotowywałam się na jakąś ciętą ripostę na jej komentarz.
-Nic jej nie
jest poza tym że jest zła – no co ty, Amber zła któż
by pomyślał. -Chciała zobaczyć wasz koncert ale nikt jej
nie powiedział kiedy i gdzie on jest. - ta bo uwierzę że
ciała zobaczyć 'nas' a nie tylko Kastiela.
-To wszystko
wyjaśnia. - uśmiechnęłam się zadowolona z faktu że jej
tam nie było. Z Debrą na karku i z Amber w tle, to nie był by
dobry dzień. Na szczęście tak nie było.
-Jak
się dowiedziała że tam byłem i nic jej nie wspomniałem że się
wybieram zdenerwowała się, nie wiedziałem że tak bardzo chciała
zobaczyć ten konkurs.
-Było
minęło, w końcu jej przejdzie... prawdopodobnie. -
końcówkę dodałam ciszej sama do siebie. Oboje weszliśmy do klasy
gdzie od razu rozbrzmiało moje imię.
-Eriel!
- zawołała Rozalia.
-Rozalio! -
odkrzyknęłam podobnym tonem i ruszyłam w stronę swojej i Rozalii
ławki.
-Trzymaj.
- białowłosa podała mi kopertę. -Zdjęcia z konkursu, muszę
jeszcze Kastielowi dać ale jeszcze nie przyszedł.
-Lysandrowi
już dałaś?
-Tak, byłam
z Leo na randce i dałam mu zdjęcia by przekazał je Lysandrowi.
- powiedział z uśmiechem na twarzy. -Kastiel. - naglę
odezwała się i ruszyła w stronę drzwi. Odwróciłam się i
zobaczyłam tam czerwonowłosego który dostał kopertę ze
zdjęciami. Rozbrzmiał dzwonek i wszyscy zajęli swoje miejsca. Na
długiej przerwie razem z dziewczynami zostałyśmy w sali by zjeść
drugie śniadanie.
-Musimy
wybrać się do sklepu. - naglę oznajmiła Rozalia.
-A co chcesz
kupić? - zapytała się Iris rozpakowując swoją kanapkę.
-Nie co chce
ale co chcemy. - popatrzyłyśmy na nią ze zdziwieniem.
-Zaraz święta, więc oczywistym jest że musimy kupić
prezenty. Ale nie tylko te dla rodziny, ale również te dla
wybranków naszego serca. - powiedziała wesoło. Prezent dla
Kastiela... Co mogła bym mu dać?
-Pewnie,
musimy iść. - zgodziła się Iris.
-Tylko
co kupić?
-Zobaczymy na
miejscu, A ty Violetta idziesz z nami? - zapytała się Roza.
-Pójdę, ale
nie wiem czy jak coś kupię będę mogła go dać. -
odpowiedziała cicho.
-Wesprzemy
cię więc się nie martw bo na razie nie ma nad czym. - Iris
starała się pocieszyć koleżankę.
-Co racja to
racja. - powiedziałam. -To kiedy idziemy?
-Może
jutro albo pojutrze? Nie wiadomy co coś kupimy, trzeba będzie
trochę pochodzić i popatrzeć.
-Mi
pasuje wtorek.
-Ja mam
wtorek zajęty. - poinformowała nas Iris. -Muszę się
zająć bratem, obiecałam mamie.
-Za to ja w środę nie
mogę, mam zajęcia plastyczne.
-Czyli
idziemy w czwartek po lekcjach?
-Idziemy.
-Czwartek
mi pasuje.
-Postanowione!
- uśmiechnęłam się i zaczęłam jeść drożdżówkę którą
kupiłam w drodze do szkoły.
___________Zz_(ミ^-ω-^)ミ﹏﹏﹏(())______________________
Byłam trochę zajęta i rozdział jest trochę później niż planowałam, ale ważne że już jest^^
Nie, za oknem nie był Victor ale jakiś inny palant xD O co z tym chodzi dowiecie się w swoim czasie z rozdziałów na razie zostawię to waszej wyobraźni :)
Nie, za oknem nie był Victor ale jakiś inny palant xD O co z tym chodzi dowiecie się w swoim czasie z rozdziałów na razie zostawię to waszej wyobraźni :)
Rozdział jak zwykle wspaniały. Weny, czasu, zdrowia i pomysłów na to i inne opowiadania.
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział *-*
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać tych świąt i jestem bardzo ciekawa co Eriel kupi Kasowi ^^
Przesyłam dużo weny, czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam ^-^
Jak zawsze przyjemnie się czytało. Ciekawa jestem jakie prezenty kupią dziewczyny. :3
OdpowiedzUsuńRozdział godny poszanowania. Ale zastanawiam się, co to był za palant, tam za oknem. Czyli Viciu odpada...
OdpowiedzUsuńTwojego bloga znalazłam wczoraj i zakochałam się. Urzekła mnie ciekawa fabuła, a zwłaszcza relacja Kastiel - Eriel. Co do stylu mam pewne uwagi ale książki nie piszesz tylko bloga więc komentarz sobie odpuszczę. Bardzo podoba mi się, że relacja bohaterów nie jest prosta, dla obojga oczywista. Osobiście uważam że rozdziały z punktu widzenia Kastiela mogłabyś sobie darować. Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Candiai (sf)
Sama w komentarzu powtarzam słowa więc zdaję sobie sprawę że pisanie tak długich notek nie jest proste, ale Ty świetnie dajesz radę :)
UsuńSzuuper XD Tylko błagam nie rób tak jak większość dziewczyn ,że nagle nie wiadomo z kąd przestają pisać np.jeśli nie będziesz miała czasu to napisz :* Pozdro /Niki ^^
OdpowiedzUsuńDziś na jednym tchu przeczytałam całość. Mam przed sobą jeszcze tylko perspektywę Kastiela :) Superowe to masz, niecierpliwie czekam na więcej. Pozdrawiam serdecznie i przesyłam wenę ♥ Ach! Jedno nie daje mi spokoju. Co z halloweenowym pocałunkiem Kastiela i Eriel? Bo to tak jakby o nim zapomnieli, a z życiowego doświadczenia wiem, iż o takim zbliżeniu z ukochaną osobą nie da się zapomnieć. [nie to, że się czepiam :P] :) Jeszcze raz pozdrawiam ♥ ☺
OdpowiedzUsuńBardzo faajny rozdział. :D Może.. Eriel widziała swojego ojca? Albo byłego chłopaka? xD
OdpowiedzUsuń